czwartek, 26 marca 2015

Keeya, Kelly i Kerstie Pajama Fun 2004


Po co kupujesz lalki w takim stanie? - zapytał mój mąż.
Pytanie, na które ciężko jest znaleźć jakąś racjonalną odpowiedź. Bo zapłacenie na ebayu paru dolarów więcej za lalki w stanie "gently played" nie stanowi aż takiego problemu. A seria Payama Fun nie należy do rzadkości. Keeyę widziałam na blogu Kidy. Kelly u Kelly/Shelly, a Kerstie u Urszuli Cz. Nardello. 
Pamiętacie ten przykry moment z dzieciństwa, kiedy uświadomiłyście sobie, że lalkom włosy nie odrastają? Ja pamiętam. I może to właśnie jest odpowiedź.
Dwie blondynki rzeczywiście przedstawiały dość opłakany widok. Kelly miała paskudnie przystrzyżone włosy i wyciętą grzywkę. Włosy trochę wyrównałam, a opaska od Chelsea zakrywa ubytki po grzywce:


Kerstie była niemiłosiernie brudna na twarzy, podrapana na rękach i choć los oszczędził jej spotkania z nożyczkami, włosy miała (i nadal niestety ma) bardzo zmechacone:


Trzecia laleczka - czekoladowa Keeya najwyraźniej nie cieszyła się względami poprzedniej właścicielki, bo dotarła do mnie w bardzo dobrym stanie, zaopatrzona w oryginalne buty i pingwina:


Ubrankom wszystkich dziewczynek - z dość trwałych, syntetycznych materiałów - udało się przywrócić świeżość.
Kerstie w ramach rekompensaty za utracone zwierzątko podarowałam żyrafę od Simby. Ponieważ nie posiadam flaminga, ani żadnego innego ptaszka w stosownym rozmiarze i kolorze, Kelly dostała różowego psa.
Może nie idealne, ale niewątpliwie bardzo sympatyczne trio może w spokoju imprezować na ikeowskiej kanapie:

Zdjęcie serii ze strony lilfriends.net:

16 komentarzy:

  1. Może i kupienie, i posiadanie nowej, idealnej lalki jest satysfakcjonujące, ale czyż patrzenie na radosne i wdzięczne twarzyczki wyszorowanych i odświeżonych maluchów nie daje jednak większej i nieporównywalnej radości?...

    OdpowiedzUsuń
  2. blondyneczka z jelonkiem ma cudowne oczka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Simba twierdzi, że to żyrafa, ale rzeczywiście bardziej przypomina jelenia :-)

      Usuń
  3. Fajnie rozwiązałaś sprawę z grzywką Kelly, pasuje jej ta opaska ! :) Panna pingwin chodzi za mną już od dawna, nawet znalazłam ją kiedyś na jakiejś aukcji, ale kobieta uparła się, że chce ją sprzedać razem z wielką kupą innych, zupełnie przypadkowych lalek- no więc spasowałam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem z tych, co to kupują tą wielką kupę lalek i potem większość odsprzedają - to też jakiś sposób na upolowanie upragnionego malucha :-)

      Usuń
  4. Są cudne, ale to Kerstie kupiła moje serce:) Hm próbowałaś na jej włosy płynu do płukania tkanin? ale taką porządną kurację całonocną? Polecam jedna z moich Basiek odzyskała dzięki temu blask włosów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kerstie jest słodka, ma uroczy dołek w dolnej wardze :-) Płynu próbowałam i niewiele pomogło, włosy przy twarzy są po prostu połamane. Kupię jakąś odżywkę z oliwką i spróbuję trochę je wygładzić.

      Usuń
  5. Nie sztuka jest kupić lalkę w pudełku. Prawdziwą satysfakcję odczuwa się kiedy trupek odzyskuje lalkowe życie. Mimo fryzjerskich wyczynów Chelsea wygląda ślicznie i radośnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. ... aż strach pomyśleć, co takie małe dziewczynki mogą sobie zrobić na imprezce - podrapana buzia , obcięte włosy ... :) ale i tak są śliczne :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli to pokłosie poimprezowe, to widziałam też takie, co sobie nogi obgryzały ;-) Czyżby to zazdrość o urodę koleżanki prowadziła do takich radykalnych czynów?

      Usuń
  7. Zrobiłaś dobry uczynek!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. O jak cudnie ze je przygarnelas!!! Mimo obcietych wlosow i inych brakow sa przeslodkie!!! Ja zdecydowanie wole wlasnie takie ofiary losu bo mimo ze sa ciut sfatygowane to maja dusze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ich lalkowe duszyczki zaznają teraz trochę spokoju :-)

      Usuń

Walking Cat