Evi ze starszych serii Children of the World zdecydowanie bardziej mi się podobają.
Udało mi się zgromadzić cztery oraz dodatkowo Evi ciemnoskórą, której jeszcze nie zidentyfikowałam:
Evi z Indii jako jedyną kupiłam nową i kompletnie wyposażoną:
Evi Eskimoska, moja faworytka, choć niestety z podniszczonymi włosami, resztki grzywki musiałam zaczesać do góry:
Obie dziewczyny pochodzą z tej serii (zdjęcie rewersu pudełka):
Tropikalna Evi (Hawajka?), bez swojego oryginalnego ubranka i z ewidentną wadą w malunku lewego oka, rozpoznałam ją po dwóch "ocalałych" kwiatach we włosach (kiedyś była to cała opaska:
Afrykańska Evi występowała też z plemiennym malunkiem na twarzy. Niestety, mam tę bez malunku:
Dwie ostatnie lalki pochodzą z drugiej edycji Children of the World (zdjęcie z sieci):
I niezidentyfikowana ciemnoskóra:
Wiem, że były zestawy Evi trzech przyjaciółek, z których jedna była właśnie murzynką, ale w przypadku Evi dopasowanie lalki bez oryginalnego ubranka do konkretnej serii nie jest łatwym zadaniem (znów zdjęcie z sieci - zestaw trzech przyjaciółek w strojach plażowych):
Póki co żyję w oparach mojej przepukliny. Staram się "uważać". Zapomniałam już, jaki to paskudny stan, kiedy zwykła, codzienna czynność urasta do rangi potencjalnego zagrożenia. Czas biegnie w innym tempie. Miałam tak w pierwszej, zagrożonej ciąży i też diabli mnie brali. Wolno chodzę, unikam gwałtownego nachylania się (dzieci muszą sprzątać po sobie ;-), niczego nie podnoszę, nie ściągam koszy z lalkami z szafy. W tych koszach, pewnie nie bez przyczyny, mój mąż upatruje powodu pogorszenia się sytuacji. Jako prowizoryczny pas noszę elastyczny bandaż wzmocniony w strategicznym miejscu lalkową poduszką (nie przypuszczałam, że kiczowata pościel dla Barbie kiedykolwiek do czegokolwiek mi się przyda). Łudzę się, że wszystko może jeszcze wrócić do stanu "nic się nie dzieje". Bo teraz nie czas na operację. Kurcze, bardzo nie czas...
Jak zwykle, na każdy kłopot pomaga zanurzenie się w lalkowy świat. Parę dni temu kupiłam na allegro moją wymarzoną Evi Japonkę. Może dotrze jeszcze w tym tygodniu :-)
Świetne są i najbardziej mi się podoba mała Afrykanka z afro na łepku. Przyznam, że kolorowe wydaja mi się Evi są dużo ciekawsze niż ich białe koleżanki.
OdpowiedzUsuńOj niedobrze z przepukliną, z całego serca życzę - oby samo się wchłonęło bez konieczności zabiegu.
To prawda, blondynki są nijakie i generalnie w ogóle mnie nie interesują.
UsuńDziękuję, ale samo raczej niestety się nie wchłonie, to zdarza się tylko u małych dzieci.
Życzę powrotu do zdrowia. Evi Murzynka z afro na główce bardzo mi się podoba. W ogóle mam słabość do ciemnoskórych lalek, to pewnie z tęsknoty za moją lalką z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Chyba niemal każdy z nas nosi w sercu obraz idealnej lalki z dzieciństwa i ten obraz kształtuje nasz gust lalkowy na resztę życia :-)
Usuń... tak naprawdę to na operację zawsze jest "nie czas" , zwłaszcza przy gromadce dzieci , ale powinnaś zrobić ją jak najszybciej . To ciągłe zagrożenie ale o tym wiesz :) .
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się , że lubię Evi , zwłaszcza te nie mające wyszczerza :) . Czarnowłosa może być nawet z wyszczerzem !!
Tak, wiem, i łatwiej ją zrobić, kiedy jeszcze nic się nie stało, niż jechać na izbę przyjęć z zaklinowanymi jelitami. W tym drugim przypadku operacja jest bardziej skomplikowana i powrót do pełnej sprawności dłuższy. Ale tak czy inaczej - nie wyobrażam sobie pierwszego tygodnia po operacji samej z dziećmi przez większą część dnia. Dobrze byłoby wytrwać do lata, kiedy mąż będzie miał urlop, wszystko spokojnie zaplanować. Ech...
UsuńZaczynam lubić te starsze moldy, wydają mi się o wiele ciekawsze niż obecne i charakteryzuje je jakieś zróżnicowanie malunku twarzy :-)
... w takim razie, niech lato będzie jak najszybciej :)
UsuńTrzymam kciuki za Twoje zdrówko! Ale z przepukliną naprawdę trzeba uważać i warto pomyśleć o tej operacji... Czas może nie jest najlepszy, ale to zdrowie jest najważniejsze !
OdpowiedzUsuńMaluchy Evi śmieszne :D fajne są te z tymi dmuchanymi kołami... moim Kelly by się spodobały :-)
Dziękuję za kciuki :-) Myślę... i to myślenie póki co mnie lekko przerasta. Podoba mi się środkowa laleczka z tej trójki z dmuchanymi kołami - brunetka z grzywką. Nigdy nie widziałam takiej Evi i nie pogardziłabym :-)
UsuńI mnie ta brunetka z grzywką, podoba się najbardziej. Ciekawe, czy jest taka ładna na żywo...
OdpowiedzUsuńWidziałam ten zestaw z Japonką. Przez chwilę chciałam go kupić, a później podliczyłam lalkowe wydatki + płytę i uznałam, że niech znajdą inny kochający domek. U Ciebie będą miały raj jak w gigantycznym, międzynarodowym przedszkolu ;-)
Trzymaj się - z doświadczenia Ci powiem, że przewlekłe dolegliwości mają swe przypływy i odpływy. Oby u Ciebie nastąpił odpływ...
Ciekawe, czy jest w ogóle osiągalna... Czekam cierpliwie (czasami mniej, czasami bardziej) na odpływ :-)
UsuńBardzo życzę Ci zdrówka i żeby wszystko ułożyło Ci się jak najlepiej!
OdpowiedzUsuńPokazane maluchy są takie słodkie, że nie sposób się oprzeć, aby obejrzeć je kilkakrotnie :)
Serdeczne pozdrowienia!
Dziękuję bardzo i cieplutko pozdrawiam :-)
UsuńEgzotyczna seria jest bardzo ciekawa. Najbardziej podoba mi się Eskimoska.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie najciekawsze serie Evi :-)
UsuńHawajka i Afrykanka - najlepszy duet!
OdpowiedzUsuń