Drugi mały rudzielec z Heart Family. Panna rok młodsza od wczorajszej laleczki. Różowa i cukierkowa. Oczywiście, rudy do różowego nijak nie pasuje, ale Mattel mówi "Yes, we can" ;-) I może wcale się nie myli?
Mała ma imię - Windy - i zaopatrzona była w taki oto pojazd, w wielkanocnym klimacie:
Kapelusz to atrapa - tylko koło z dziurą. Ale obfitego owłosienia Mattel nie pożałował:
Dziewczynka pochodzi z serii "Dzieci z sąsiedztwa". Seria wydana została zarówno na rynek amerykański, jak i europejski, w tej drugiej edycji murzynkę na rowerku zastąpiła blondynka:
Skoro już jesteśmy w sferze kolorystycznej kakofonii, dodałam jeszcze żółte, ceramiczne kaczuszki:
Teraz pozostaje tylko czekać na wiosnę, by dziewczynkę obfotografować w towarzystwie kwitnących drzew :-)
Wyobrażam ją sobie w żółtozielonych ciuszkach, albo przynajmniej w miętowym tle sukienki z tymi kwiatkami i białych bucikach. Ale Mattel jest jak osioł, który uparł się na róż i już.
OdpowiedzUsuńDla Mattela róż to wszakże kolor flagowy ;-) Na zdjęciu z tyłu pudełka panna ma na sobie sukienkę, w której różowa jest tylko wstawka na piersiach i falbana na dole. Cóż, projekt jedno, a realizacja drugie.
UsuńMusiałam chyba mieć tę lalkę, bo pamiętam ten wózek i to zdjęcie dzieciaków z sąsiedztwa. Nie wiem kiedy, jak i gdzie, ale na widok Twoich zdjęć w mojej pamięci coś przeskoczyło. Na pewno miałam ten wózeczek kiedyś w rękach:)
OdpowiedzUsuńWózek należy do tych z gatunku "trudno o mnie zapomnieć" :-) Jest bardzo pomysłowy, kaczuszki na kołami podskakują.
UsuńCzytam "u siebie" tytuł Twojego posta i szybka myśl taka: OK, dzieciaki z sąsiedztwa, no to rozumiem, że chciał Mattel zaszaleć i stąd to dziwne imię Windy, ale żeby jej brata nazywać Wagon jak... takie coś tylko w Stanach ;-) Wchodzę i niejasność już jasna - bardzo urocza mała! I tak - różowy pasuje do (no może prawie) każdego rudego ;-) I - oj! - też mam taką kaczuszkę! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha, Windy Smith i Wagon Smith, wzorcowe amerykańskie rodzeństwo :-D
UsuńTakiego brzdąca chętnie widziałabym w swoim zbiorku! Jest doskonała, zresztą jak większość Twoich laleczek. Ta jednak ujęła mnie dodatkowo kapeluszem z różową, śliczną różą :)))
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Biorąc pod uwagę, że Twój zbiór poszerzył się ostatnio o lalki, których wcześniej nie brałaś pod uwagę, kto wie, może takie rudowłose maleństwo też kiedyś do Ciebie trafi :-)
UsuńWidzę, że u Ciebie też się zarudziło i zakropkowało ;-) Świetna jest.
OdpowiedzUsuńA kapelusz atrapa, to jeden z tych pomysłów, jak jednostronna kamizelka dla Kena, naszyta na bluzkę, czy koszula bez rękawów do marynarki. Moja Stacie McDonald ma czerwony pseudo kapelusz. Ciekawe, ile metrów materiału zaoszczędzili na takich krawieckich akrobacjach???
Ech, miałam w dzieciństwie taki szary garnitur dla Kena, pod spodem koszula z krawatem wszyta w spodnie i bez rękawów. Oczywiście, kombinowałam tak długo, aż coś tam rękawo - podobnego wykombinowałam, może nie leżało to coś idealnie, ale przynajmniej mój Ken przestał wstydzić się zdejmować marynarkę w towarzystwie pięknych pań ;-)
Usuń...i masz gotowe pocztówki na Wielkanoc :):)
OdpowiedzUsuńFaktycznie :-)
UsuńO jak mi Wielkanocą zapachniało:)
OdpowiedzUsuńŚliczna jest a ten wózeczek świetny:)
Ech, żeby tak jeszcze powietrze zapachniało, i pogoda zaczęła nas bardziej rozpieszczać :-)
UsuńAkurat temu uroczemu rudzielcowi w różu jest bardzo do twarzy. A fryzurkę ma świetną :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, że róż akurat w tym przypadku wydaje się stosowny :-) Fryzurka to efekt działań sparciałej gumki, pierwotnie panna miała włosy zebrane w kucyk na jedną stronę.
UsuńNajpiękniejszy maluch z Heart Family jakiego widziałam ! :-) Kapelusz choć atrapa, jest po prostu wspaniały !
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńCo tu duzo napisac!!! Piekna jest i juz <3 <3 Mnie tam roz nie przeszkadza a wagonik jest wyjatkowy!!! :)
OdpowiedzUsuńCUDO!
OdpowiedzUsuńAleż cacko i te kudełki <3
OdpowiedzUsuń