Maj. Ptaszki budzą swoim śpiewem, koty mają ruję, psy wyrywają się ze smyczy. W parkach zakochane pary... ale tych jakby mniej - a może to tylko ja spotykam głównie matki z dziećmi, zrzędzących staruszków i rowerzystów - kamikadze?
A może majowe randki w parkach są już passe?
Z wyżej wymienionego powodu przedstawiam panny w zasadzie walentynkowe, ale wpisujące się w miłosny, majowy nastrój.
A nawet nim epatujące.
To epatowanie w stylu człowieka - ulicznej reklamy nie do końca przypadło mi do gustu:
Po zdjęciu połyskujących brokatem tabliczek ukazały się niezbyt atrakcyjne... śpiochy (?):
Tak panny prezentowały się w pudełkach (zdjęcie z ebaya):
Lalki mają potencjał, oryginalne ubranka - nie, dlatego postanowiłam przebrać dziewczynki w coś romantycznego, a jednak mniej przypominającego kombinezony do spania dla niemowląt.
Podobają mi się zestawy ubranek dla Kelly z serii Fashion Avenue. Są może trochę przesłodzone, ale dopracowane i spójne stylistycznie.
Panny prezentują sukienki z zestawów urodzinowych:
Dwie pochodzą z tego:
A trzecia z tego:
A teraz zdjęcia indywidualne:
Ruda, wiadomo, ulubiona i o dziwo, wyglądająca wcale nieźle w "spopielaciałym" różowym (tak, wiem, że nie ma takiego koloru, ale ładnie brzmi):
Blondynka a'la Nostalgic Favorites (wciąż brakuje mi dwóch panien z tamtego zestawu):
Niebieskooka i piegowata szatynka w niebieskiej sukience - grubość warkoczy budzi szczery podziw:
Można narzekać na niestabilną pogodę i pylenie czegoś tam, które u mnie powoduje poranne trudności z otwarciem (odklejeniem) oczu, ale ta wszechobecna, soczysta zieleń, wdzierająca się przez okno kuchenne, jedyne w mieszkaniu, przez które w ogóle jakąkolwiek zieleń widzę... Dzieci jakieś grzeczniejsze, mąż atrakcyjniejszy... Pytanie pięciolatka, które ja zadawać będę sobie do osiemdziesiątki: czemu wiosna nie może trwać cały rok?