Lalek Fleur nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Niektórzy pamiętają je z dzieciństwa, inni kolekcjonują, jeszcze inni - jedno i drugie.
Maluchów Fleur było pięcioro - w wieku od noworodka po dziewczynkę około 8 letnią. Ich pokrewieństwo wobec dorosłych lalek nie było określone (wszystkie poniższe zdjęcia pochodzą z netu):
Przyznam, że wyszukiwanie zdjęć w internecie do tego posta wywołało we mnie niemało wzruszeń. Lalki Fleur, ich zapach, faktura ich rzęs... jakże odległe, a jednak bliskie wspomnienia. Choć w dzieciństwie nie byłam im wierna - większość rozdałam, gdy urosło moje stadko Barbie. Miałam noworodka z pielęgniarką i druhnę z panną młodą:
Cóż, był to czas, gdy lalkowe dzieci jeszcze mnie nie interesowały, świadomy zachwyt lalkowymi maluchami przyszedł kilka lat później, wraz z pojawieniem się na rynku serii Heart Family.
W ciągu ostatniego roku udało mi się upolować dwa maluchy z zestawów Pretty Baby Gift Box (były dwie wersje kolorystyczne ubranek) niestety bez akcesoriów. Tak prezentował się ten zestaw (zdjęcia z ebaya):
I jeszcze o dziewczynce z sankami:
Najpóźniej, bo w 1988 na rynek weszły nieco wyższe Pretty Baby, ale zupełnie ich nie kojarzę, może w ogóle nie dotarły do Polski, albo były już poza moją sferą zainteresowań:
Wrzucam jeszcze zdjęcia mojego malca bez ubranka, ciałko ma zupełnie inne niż Kelly czy maluchy z Heart Family, choć jest ich wzrostu. Taki wyrośnięty z niego niemowlak. Nie ma sygnatur.
Zainteresowanych tematem, po więcej informacji i zdjęć odsyłam na tę stronę:
http://fleurdolls.com/kids.html
Warto zajrzeć i odkryć nieco zapomniany świat, który kochały i o którym marzyły dziewczynki w latach 80-tych.
Ojej, miałaś tę druhnę! To było moje wielkie marzenie. Flerki mam dwie z dzieciństwa - słynną Bermudę i w kostiumie w paski. Miałam też narciarkę, ale rozpadła się po wyjęciu z pudełka, więc sklep musiał przyjąć reklamację. Na jej miejsce pojawiła się wspomniana plażowa. Dziś trochę żałuję, że tak się stało. Maluchy trafiły do mnie po długiej przygodzie dopiero w ubiegłym roku... Kocham te lalki mocą sentymentu, podobnie jak Heart Family, małpki Monhchichi i stare Pony.
OdpowiedzUsuńMiałam i oddałam :-( Ech, dzieciństwo, chmurne i durne ;-)
UsuńFajne maluchy. Szczerze mówiąc przez Ciebie i u mnie pokój dziecięcy wypchany po brzegi, a dawniej nawet na maluchy nie zwracałam uwagi.:)
OdpowiedzUsuńTo pokaż te maluchy, zaludniające pokój dziecięcy :-)
UsuńTe późniejsze są okropne ;-)
OdpowiedzUsuńRacja, wyglądają jak kiepskie klony.
UsuńHa! Dzięki za ten post. Zupełnie zapomniałam, jak wyglądają fleurkowe dzieciątka.
OdpowiedzUsuńZawsze do usług :-)
UsuńJa chyba nie mogę ich pamiętasz, cieszę się więc, że je poznałam! Obie widzę miałyśmy Fleurkowy poniedziałek! Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że ich nie pamiętasz, rośnie nowe pokolenie lalko-maniaczek ;-) Nie byłoby dobrze, gdybyśmy tutaj uprawiały wymierające hobby tylko i wyłącznie w gronie pań w średnim wieku :-)
UsuńMalo, że ich nie pamiętam, to jeszcze wcale ich nie poznałam! Dzięki Tobie mogę je obejrzeć i przyznaję, że baaardzo mi się podobają!
OdpowiedzUsuńPs. Maluch z czupryną, w pudełku - rewelacyjny!
Mnie również on najbardziej się podoba, tylko prawdopodobnie zdobycie go graniczy z cudem :-)
UsuńJa tez wogole nie kojarze tych lalek ale moze dlatego ze ja w dziecinstwie nie bawilam sie wogole lalkami wolalam zdecydowanie ksiazki. Slodkie sa :)
OdpowiedzUsuńA panna, o której wspominasz w opisie bloga, o miękkich włosach i rumianych policzkach? Czasem jednak porzucałaś książki? :-)
UsuńGabrysiu ,mialam jedna ukochana ale jak sie zniszczyla to na dlugo pozostalam tylko w kregu ksiazek. Akurat moje dziecinstwo przypadlo na stan wojenny krucho bylo ze wszystkim . Potem to w zasadzie tylko ksiazki choc zawsze marzylam o kolejnej lali z dlugimi wlosami i to bylo 1 prezentem od meza :)
UsuńAchhh i ksazek nie porzucilam w zadnym wypadku ;) Kocham je i czytam jak tylko nadazy sie okazja i czas :)
Usuńha, ja łączyłam te dwie miłości - lalki i książki -
Usuńtak jak mogłam, jak mi się udawało,
książki czytałam od 4-5 wieku sobie i innym,
a pierwszą własną lalkę jako 7 czy 8 latka dostałam
od cioci Bożenki, ale ktoś widocznie bardziej lali
ruskiej potrzebował, bo szybko zniknęła mi z oczu -
a nie oddałabym jej nigdy (siła sentymentu)
potem w wieku 10-11lat - od moich nowych rodziców
kilka lal - więc jednak bardziej z książkami mogłam
poszaleć ilościowo - biblioteka była dla mnie jak drugi
dom - w kilku bibliotekach również pracowałam :)))