Zdjęcia zrobiłam na moim podwórku, gdzie jakaś życzliwa dusza zasadziła skromną roślinność, która obsypała się takim oto kwieciem. Co to za roślina - nie mam zielonego pojęcia - ogrodnicze nazewnictwo to dla mnie język obcy. Ale w wymiarze lalkowym prezentuje się imponująco, niczym egzotyczny gąszcz z ogrodu botanicznego:
Zdjęcie zestawu ze strony lilfriends.net:
Dziś moje najmłodsze dziecię kończy lat trzy. To wiek ogromnej ciekawości świata i potrzeby samodzielności, a w przypadku mojej córki - nieustannego naśladowania i "wspinania się na palce", by dorównać starszym braciom. W świecie małych księżniczek, w którym 6-letnie koleżanki moich synów wymieniają się opiniami, gdzie w mieście można kupić ubrania najbardziej trendy (autentyczne, podsłuchane w szkole) moja córka rośnie w świecie bardzo męskim. Ma czterech starszych braci, bo oprócz bliźniaków, jeszcze dwóch dorosłych już synów męża z pierwszego małżeństwa. Co prawda jej mama bawi się lalkami, ale jako wzór kobiecości jestem dość problematyczna - noszę bojówki i podkoszulki, kosmetyków prawie nie używam, bo większość mnie uczula, a z biżuterii akceptuje tylko zegarek. A może kobiecość to stan ducha, niezależny od zwiewnej sukienki? Może trudno się dziwić, że pierwszymi słowami mojej latorośli były: auto, pociąg i spodnie? Obecnie moja córka kocha koty, klocki i wszelkie pojazdy (szczególną fascynację przejawia... autobusami). Lalki interesują ją tylko pod kątem przebierania im butów. Ale może jest jakaś nadzieja, bo lubi różowy kolor :-)
Ja też noszę bojówki, kosmetyki też mnie uczulają a biżuterii nie noszę bo nie lubię:) Glany kocham:) ,ale fajna kiecką nie pogardzę:)
OdpowiedzUsuńLaleczki są fantastycznie wiosenne - ach wiosna:)
Z przyjemnością pooglądałam posty poniżej i Fleurkowe maluchy ujęły moje serce - boskie są :)
Lalki i wiosna stanowią harmonijne połączenie :-)
UsuńTa roślinka to barwinek pospolity :).
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńLaleczki piękne ! Wszystkiego dobrego dla córci :) fajnie mieć 3 lata, świat dziecka jest taki beztroski i miły :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Czy fajnie... hmm, niekoniecznie, gdy wszyscy wokoło więksi i więcej mogą ;-) Ja w dzieciństwie bardzo mocno, rozpaczliwie chciałam być już "duża". Że był to czas miły i beztroski dostrzegłam dopiero z perspektywy czasu :-)
UsuńJakie śliczne lalki!
OdpowiedzUsuńBywam w przedszkolu często- fakt, czasem aż człowieka zamuruje z wrażenia, gdy coś usłyszy.
Masz rację, kobiecość to stan ducha, bez względu na noszone ubranie
Czasem myślę sobie, że niektóre wypowiedzi 6 latków warto byłoby notować, żeby zostały dla potomnych ;-) O innych lepiej szybko zapomnieć.
UsuńJuż mi zaczyna brakować słów na określenie Twoich słodkich brzdąców:) Potwierdzam- roślinka to barwinek:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że wywołują u Ciebie niezmiennie ciepłe uczucia :-)
UsuńJaki dorodny barwinek, prawdziwa dżungla. Lalunie jak zwykle słodkie. Przy następnej okazji zaprezentuję moją zdobycz, może będziesz wiedziała co to? Bo nie ma sygnatur.
OdpowiedzUsuńPrawda? A warunki ma raczej niekorzystne, ktoś chyba o niego dba, jeszcze nie ustaliłam kto :-) Pokaż lalkę, może będę mogła pomóc :-)
UsuńŚlicznotki ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :-)
UsuńDwie krasnoludkówny wśród barwinków :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny. Z przyjemnością zajrzałam na Twój blog :-)
UsuńIle kobiet - tyle kobiecości ;-) Ja też lubiłam samochodziki, statki i klocki, a co ze mnie wyrosło ;-) Laleczki są urocze. Wszystkiego najlepszego dla Młodej!
OdpowiedzUsuńTeraz rekompensujesz to sobie z nawiązką ;-) Dziękuję w imieniu Młodej :-)
UsuńSlicznie wygladaja wsrod tej zieleni :)
OdpowiedzUsuńkiedy byłam ciut starsza od Twojej Córci - dorwałam w łapska
OdpowiedzUsuńmetalowe pojazdy - osobowe ale i autobus - zachwyciły mnie
detale maszyn, otwierane drzwiczki boczne oraz bagażnika
z tyłu i przodu - a w busie - szereg jakże grzecznie ułożonych
siedzisk - wszelakie (cudze) lale odpadały z gry - bo nie mieściły
się w pojazdach pt. długość do 10cm :)))
gdy moja Córa miała kilka lat - kupiłam Jej (Jej?) komplet autek
30 albo 40 w opakowaniu - oraz - kilkupiętrowy garaż z windą !
ale miałyśmy ubaw, ech, wpomnienia!!!
Ja kochałam pociągi. Cudowne wagony, jeden za drugim, takie uporządkowane... I jeszcze blisko dworca mieszkałam. Więc ten ich dźwięk, zarówno w mroźne i upalne wieczory niósł się echem innego, tajemniczego świata. Chciałam podróżować... Teraz też mieszkam blisko linii kolejowej. Tylko to przypomina mi stary dom...
OdpowiedzUsuńBarwinek miałam na działce także w tych rzadszych odmianach - buraczkowym i białym ;-)
A lalunie, jak zawsze słodkie i takie ufne...