wtorek, 28 kwietnia 2015

Liana Teal Happy Birthday Tea Party 2003 i porównanie z Lemonheadką

Jest coś w Kelly Lemonhead, co mnie fascynuję. Ich inność? 
Dużo o nich piszę, dużo o nich myślę, często do nich zaglądam.
Kiedy trafiła do mnie pierwsza Lemonheadka, zupełnie mi się nie podobała. 
I chyba nadal mi się nie podoba.
Liana Lemonhead Happy Birthay Tea Party to niewątpliwie najbrzydsza Kelly Lemonhead, którą mam. 
Aby mieć pełen obraz, nabyłam Lianę w wersji klasycznej. 
Mattel dwukrotnie skopiował serie Kelly - lalki identycznie ubrane weszły na rynek w wersji klasycznej i Lemonhead. Oprócz Tea Party, była też, może nawet ładniejsza, wakacyjna seria Sun Fun. Ale z serii Sun Fun nie mam (niestety) żadnej Lemonheadki, mam natomiast klasyczną dziewczynkę i chłopca, ale to już temat na inny post, może w bardziej letniej scenerii.
Oto Liana Teal Happy Birthday Tea Party z 2003 r., wraz z kubkiem, który jej towarzyszył.
Teal oznacza cyraneczkę i coś w tym jest - panna ma włosy i oczy w kolorach, które kojarzą się z tym kaczkowatym, a jednak pełnym wdzięku ptakiem. I akurat teraz podobno przylatuje.



I porównanie z Lianą Lemonhead:


Porównanie serii w wersji Lemonhead i klasycznej - zdjęcie ze strony lilfriends.net:

11 komentarzy:

  1. To wolę klasyczną. Ale sukienki maja piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klasyczna bardziej mi się podoba, ale Lemonheadka wzbudza moją większą sympatię, może dlatego, że los poskąpił jej urody? Sukienki są śliczne, to prawda.

      Usuń
  2. Fajne te dziewczynki i tak świetnie ubrane! Nie wiem, która wersja ładniejsza, obie mają dużo wdzięku :)))
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Herbaciane" lalki mają najładniejsze sukienki, mimo, że delikatne - porządnie wykonane.

      Usuń
  3. Ja uwielbiam lemonheadki !!! W sumie to i klasyczne Kelly bardzo mi sie podobaja ale lemonko- glowki maja w sobie cos co powoduje ze kupowalabym je bez konca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, moje stado też pewnie jeszcze się powiększy, jak tylko nadarzy się okazja :-)

      Usuń
  4. Fajne obie - fajniutkie te grzywki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. hm... ciekawe porównanie- pokuś sie kiedyś o ooak'a =) daj lemonkę na mniejsze ciałko- będą kumpleki do szkalneczki =)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie się bardzo podobają obie, o ile w kwestii lemonek, można mówić o jakimś "bardzo". To takie "bardzo" pod inny standard ;-) Zresztą tę cytrynkę mam bodaj od Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lemonki są na swój sposób urocze i basta!

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat