Kolejny kot w mojej kolekcji, tym razem skośnooki.
Kayla Leopard z serii Halloween Party, na nowszym moldzie Kelly, sztywna jakby kij połknęła plus wyraz twarzy jakby połknęła coś kwaśnego i pomimo to usiłowała się uśmiechać.
Ale co tam, wszystkie koty są piękne :-)
Pozuje w towarzystwie drewnianego kota - dość kontrowersyjnej urody prezentu, który przybył do naszego domu parę tygodni temu.
Paradowała bez butów - dostała obuwie od Makayli Criblife Baby Alive, bo żadne inne nie dało się wcisnąć na grube rajstopy.
Kiedy byłam bardzo młoda - to znaczy kiedy jeszcze wydawało mi się, że życie jest przewidywalne i można je sobie drobiazgowo zaplanować - chciałam przygarnąć gromadkę kotów i szczęśliwie dożyć swoich dni w ich otoczeniu.
Cóż, mam teraz dzieci, R. kotomaniakiem nie jest, więc jest w domu tylko jeden żywy kot i stadko kotów lalkowych.
Na razie żyją w symbiozie, niektóre dzikie, inne udomowione. Szczęśliwie (jeszcze) na siebie nie prychają i nie drapią się twarzy, bo wszystkie mieszkają w jednym pudełku i wszystkie to kocice. A między dziewczynami, wiadomo, różnie bywa...
Fajny kociak :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńKoty są niezależne i jak Ci się wydaje, że je masz, to się grubo mylisz. Prawdziwe, czy lalkowe - to one mają Ciebie.
OdpowiedzUsuńRacja, właśnie z tego powodu napisałam, że u mnie w domu koty "są", a nie że do kogokolwiek przynależą :-)
UsuńŻywych kotów w domu to mam trzy :) ale uwielbiam te kociaki lalkowe :)))
OdpowiedzUsuńTwoje przecudne jest to kociątko :)))
Pozdrawiam :)
Dziękuję bardzo :-)
UsuńZabawna panienka :-) Jakby jej zmyć ten nosek i wąsy, to byłaby małą Cruellą de Mon ;-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, Cruella w wersji przedszkolnej :-)
UsuńJa póki co nie miałam nigdy kota- choć zawsze marzyłam... Mam psa, ale w przyszłym roku przeprowadzamy się i mój pupil musi zostać w domu rodzinnym, bo w mieszkaniu męczyłby się...
OdpowiedzUsuńTakże luby obiecał mi, że sprawimy sobie właśnie kotka ! Marzy mi się wielki puchaty, rudy pers :D Laleczka bardzo mi się podoba- ma ciekawe ubranko :-)
Dziękuję :-) Z kotami jest jak z lalkami, to one wybierają Ciebie :-) Marzył mi się kocur czarny jak asfalt, miałam w życiu kocice bure, pręgowane i łaciate. Nie wiadomo, czy Twoje marzenie o puchatym persie nie przetransformuje się w uroczego dachowca ;-)
UsuńŚliczna ta kotka i fajnie umalowana! No i ma rajtuzy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ale nie miała butów :-(
UsuńZanim przeczytałam tekst, myślałam, że to myszka:) Wszystko przez ten nosek:)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest - pewne podobieństwo panna do małych myszowatych wykazuje :-)
Usuńa mnie skojarzyła się z "Alicją w Krainie..."
OdpowiedzUsuń