Nic w przyrodzie nie ginie - mawiała moja babcia - tylko czasem zmienia właściciela :-)
Kayla Frankenstein się odnalazła.
Moje najmłodsze dziecię przyniosło mi ją wczoraj wieczorem jakby nigdy nic i z zapałem zaczęło objaśniać, gdzie lalka ma oczy, gdzie nos, gdzie nogi, gdzie brzuszek... Gdzie Kayla spędziła ostatnie 24 godziny swojego lalkowego życia - pozostaje słodką tajemnicą (mojej córki). Zaskakuje mnie dobra pamięć mojej niespełna 3-letniej latorośli - potrafi odnaleźć każdą swoją zabawkę, a jeśli przekracza to jej możliwości to precyzyjnie wskazać, że zabawka spadła np. za komodę. Z synami w tym wieku był nieustający bal - coś się gubiło, nie wiadomo gdzie i kiedy, były nieustające poszukiwania.
Cóż, z jednej strony dobrze, że moja córka jednak jakieś zainteresowanie lalkami wykazuje, z drugiej strony - chyba nadszedł czas, by przemieścić lalki, które są "w trakcie spa" z szuflady na wyższy poziom...
Kayla w zasadzie spa nie przeszła, wciąż ma sklejone włosy. Ale w niej mi to nawet pasuje. Marzyłam o dziecięcej wersji Waszych kolorowych Monsterek - Kayla to taki mój substytut.
W sumie grzeczny z niej potwór. Krwiste usta plasują ją bardziej w rodzinie wampirów. Ma ubranko w stylu college, a maleńka blizna na czole wygląda jak zagubiony kosmyk włosów. Ma też zimowe buty. Tak, pod koniec produkcji Kelly, Mattel dostał olśnienia i zaczął odziewać sporą część lalek w takie właśnie buciory. Jeszcze nie odkryłam jak można je zdjąć, podejrzewam, że niestety mogą być przyklejone. Kayla ma odginane na boki ręce i nogi - potrafi zrobić szpagat:
Zdjęcie w pudełku ze strony lilfriends.net:
Piękna ta 'Monsterzyca'
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję :-)
UsuńŚliczna jest ! Cieszę się, że się znalazła :-) Też chciałabym, żeby powstały małe Monsterki i faktycznie Twoja Kayla jak najbardziej wpisuje się w tą ,, potworną '' konwencję !
OdpowiedzUsuńA córcia kochana, że laleczkę odniosła i jeszcze tak się nią zaciekawiła :)
No, przede wszystkim miło, że odniosła następnego dnia, a nie po tygodniu ;-)
UsuńSlodki maly monsterek ...taka mala Frankie Stein ;) Coreczka juz teraz wie jak obchodzic sie z lalami mamy i bardzo dobrze :) Moze nawet nie powinnas tak przed nia ich chowac :)
OdpowiedzUsuńMoja w wieku 3 lat juz cudnie obchodzila sie z moimi modelowanymi lalami i do tej pory ma ogromny szacunek do zabawek :)
Moja co prawda nie gryzie i nie urywa głów, ale jak się wkurzy - to rzucić potrafi, a poza tym przeraża mnie perspektywa zaginięcia którejś z moich Kelly w czeluści dziecięcego pokoju... Na razie będziemy przerabiać "obchodzenie się" pod ścisłą kontrolą mamy ;-)
UsuńJaka śliczna !! Jakie powodzenie miałaby teraz taka seria !!!
OdpowiedzUsuńCóż, dzieci bywają czasami zadziwiająco przydatne..... :):):)
Tak, szkoda, że jak dotąd nie wyszła na rynek.
Usuńno to zrobili dzidzię na zielono...
OdpowiedzUsuńTak bardziej na limonkowo w zasadzie, w kolorze fluorescencyjnego markera ;-)
Usuńwłaśnie te fluory-potwory najbardziej mnie straszą...
UsuńNo jak nic Monsterka w małoletniem wieku ;)
OdpowiedzUsuńPrawda, prawda :-)
UsuńZielono-fioletowa dziewczynka baaaardzo mi się podoba :)))
OdpowiedzUsuńMnie również, dziękuję :-)
Usuń