niedziela, 12 lipca 2015

Jenny Sunflower 1997

Dziś lalka, która jest słonecznikiem, choć w moim mniemaniu bardziej leśną rusałką lub elfem (zanim jeszcze moje wyobrażenie o elfach ukształtował Sapkowski), a może wróżką (zanim szanowny Mattel uświadomił mi, że wróżki są przeważnie różowe):

W swoim pudełkowym życiu miała na głowie kartonowy kwiat słonecznika, który do złudzenia przypomina... dyby?

Uwolniona od kartonów, ładnie komponuje się z przyrodą, która nie straciła jeszcze swojej świeżej zieleni, pomimo, że pierwszy miesiąc lata (niemal) za nami:



Tło to odkryte dwa lata temu "idealne miejsce do smażenia kiełbasek":




Pawilon został wystawiony parę lat temu i współfinansowany z funduszy europejskich, o czym informuje stosowna tablica, w miejscu, które oprócz nas, odwiedzają chyba wyłącznie miejscowi miłośnicy tanich alkoholi.
Miejscu bardzo malowniczym, bo 50 metrów dalej mamy taki oto widok:

Pawilon wyposażony jest w podjazd dla niepełnosprawnych, stojak na rowery i 11 barwnych tablic prezentujących ekosystem lasu.
Koszt wszystkiego - pewnie niemały. Inwestycja kompletnie chybiona, stojak na roweru zarasta, dojazd na miejsce, jeśli nie posiada się terenowego samochodu - grozi urwaniem zawieszenia, a podjazd dla niepełnosprawnych od strony lasu (?) - to już w ogóle kompletna abstrakcja, natomiast tablice interesują pewnie mało kogo, oprócz moich dzieci:


 Ale pewnie jeszcze niejedna lalka będzie miała w tych "chaszczach" swoją indywidualną sesję fotograficzną :-)

18 komentarzy:

  1. Widoki piękne a miejsce chyba niedługo zarośnie całkiem trawą i chaszczami. Jest jednak kilka zalet : masz dobrą lokalizację do smażenia kiełbasek, dzieci mogą swobodnie pobiegać a na dodatek, na tle zieleni, ładnie prezentują się Twoje cudne laleczki...takie np. jak Sunflower :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda - to prawda :-) Tylko następnym razem wybiorę się tam z miotłą i dużym workiem na śmieci, żeby ogarnąć pozostałości po "miłośnikach tanich alkoholi" ;-)

      Usuń
  2. Śliczna jest ta słonecznikowa panienka (moje wyobrażenie o elfach najpierw ukształtował Tolkien a potem Sapkowski:)) - słoneczniki to moje ukochane kwiaty:) - wysiewam je co roku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez Tolkiena jakoś nigdy nie przebrnęłam, filmem kilka razy usiłował zainteresować mnie pasierb... jednak wolę Sapkowskiego. Słoneczniki podobają mi się zarówno jako kwiat, jak i przekąska - niestety na balkonie raczej nie wyrosną :-(

      Usuń
  3. Piekny zielony gaszcz a ten slonecznik faktycznie wsrod tej zieleni wyglada jak lesny skrzat ;) Ja tez wyroslam na trylogii Tolkiena :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ wychowywała mnie babcia, wyrosłam na "Alicji w Krainie Czarów", Ale podobno sam Tolkien na niej wyrósł ;-)

      Usuń
  4. dobrze, żeś Ją uwolniłą z tych podstępnych dybów :)
    i dla mnie Ona niczym leśna elfka - a dzisiaj mogłaby
    śmiało robić za niunie z Nibylandii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dyby były potworne, u mnie a priori wszelkie kartonowe dodatki do lalek zasilają kosz na śmieci... Z wróżkami jestem nie na bieżąco, moja córka wciąż bardziej tkwi w męskim świecie - auta, pociągi, koparki, statki kosmiczne i okręty - tyle, że muszą być różowe ;-)

      Usuń
    2. ja z wróżkami nigdy nie byłam i nie będę na bieżąco -
      choć zawsze lubiłam w bajkach opowieści o nimfach,
      elfach i rusałkach - a niedawno z biblioteki przytargałam
      "Bestiariusz" z postaciami z polskich baśni - ciekawa rzecz!
      choć ostatni mój lalkowy nabytek to jakaś fioletowowłosa
      wróżka Disney, po którą przejechałam pół miasta po pracy,
      no, ale tak mnie bestyjka oczarowała, że nie odpuściłam :)))

      Usuń
  5. Przepiękne zdjęcia ! Ta zieleń to wymarzone tło dla lalkowych fotek :) Słodziak przypomina mi słonecznik bardziej z koloru ubranka, niż z całej stylizacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki słonecznik z oderwanym kwiatostanem ;-) Zieleń jest cudna, oby przetrwała jak najdłużej :-)

      Usuń
  6. Piękne miejsce i urocza laleczka:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczna - jej strój przypomina mi strój bajkowego Dzwoneczka z Piotrusia Pana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie :-) Coś mi dzwoniło, ale nie wiedziałam gdzie - dziękuję za podpowiedź :-)

      Usuń
  8. Nigdy nie przebrnęłam przez Sapkowskiego, ja rekrutuję się z czytelników tolkienowych, lemowych, potterowych ;-))) Może u Sapkowskiego, zniechęcił mnie ten biznesowy marketing, bo niby wpisuje się w nurt literatury, po którą sięgam...

    Jeny jak wszystkie z tamtych czasów - prześliczna!

    U nas też jest taka budka dla człowieka na mojej trasie leśnych wędrówek: Łajski - Skrzeszew. Tylko chyba UE jej nie sponsorowała ;-)))

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat