piątek, 29 sierpnia 2014

Kelly, Jenny, Kayla Barnum's Animals Crackers 2002

Uwaga - będzie moja pierwsza sesja lalkowa w plenerze. Nie bądźcie zbyt surowe... wszak zaczynam dopiero przygodę z lalkami, aparatem i naturą. Dotychczas małe Kelly prezentowałam w zaciszu domowym. Dlaczego? Sama nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Raczej z lenistwa niż z lęku przed wścibskimi spojrzeniami przechodniów. Własnego ogrodu nie posiadam, mieszkam w starej kamienicy z podwórkiem typu studnia. Ale znam przyjemne i odludne miejsce w parku z piaskownicą, zjeżdżalnią i kilkoma ławkami, więc dzieci mają minimum atrakcji, a ja minimum spokoju. Zwykle nie ma tam nikogo, co mile łechta moją introwertyczną naturę (nienawidzę rozmów z innymi mamuśkami, albo babciami), bo wypasiony plac zabaw znajduje się 200 metrów dalej. Na dodatek piaskownica i zjeżdżalnia są przyjemnie zacienione, a zwykle te przybytki dziecięcego szczęścia stoją w pełnym słońcu (podobno są jakieś przepisy, które zakazują sadzenia drzew przy placu zabaw).
Laleczki pozowały w pobliskiej okolicy, może nie najbardziej malowniczej, ale jak na pierwszą próbę to i tak niemałe osiągnięcie ;-) 
Panny pochodzą z serii Barnum's Animals Crackers. Kelly Słoń, Jenny Tygrys i Kayla Lew. W zestawie była jeszcze laleczka AA Deidre Lew. 
Lalki kupiłam już dość dawno temu, bez oryginalnych ubranek. Kiedy je zidentyfikowałam, jakoś nie doczytałam do końca i myślałam, że to seria cyrkowych zwierzątek. Potem do mnie dotarło, że to "legendarne" krakersy.
Nadzieję na zdobycie ubranek stopniowe traciłam, bo nie pojawiały się na e-bayu od około roku. Aż wreszcie trafiły mi się jak ślepej kurze ziarno - udało mi się je wylicytować za cenę, jak na e-bayowskie warunki, bardzo umiarkowaną. Dziś rano przyszły pocztą - panny natychmiast ubrałam, a ponieważ wybieraliśmy się do parku, pomyślałam - raz kozie śmierć - zabieram laleczki ze sobą i zobaczymy co z tego wyjdzie.
A wyszło to - proszę bardzo, oto moje dziewczynko-zwierzątko-krakersy w promieniach popołudniowego słońca:
Lew na pustyni:
Słoń na zjeżdżalni:
\
Lew nadrzewny:
Łatwo zapomnieć jakie one są malutkie - kwiat koniczyny wyższy od Kelly o "dwie głowy":
Tygrys ze stokrotką:



A tak prezentowała się cała seria - zdjęcie z lilfriens.net:

5 komentarzy:

  1. Pomysł z sesją w plenerze był przedni! Laleczki wyglądają w tych ubrankach fantastycznie! Nie umiałabym wybrać najładniejszej! Wszystkie cudne!
    Pozdrawiam serdecznie!
    Ps. Fajny kursor :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Jako kociara mam największy sentyment do Tygrysa.

      Usuń
  2. Jakie słodkie te ubranka, no rewelacja ! Tygrysek i lewek to moi faworyci :) Fantastyczne malunki na buziach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też polubiłam te "kocie" buźki. Mam szansę się poprodukować na buziach moich dzieci, jeżeli w zerówce są organizowane jakieś bale przebierańców :-)

      Usuń
  3. Wszystkie są przepiękne, a sesja wyszła świetnie! Lewcio w piaskownicy to chyba mój faworyt :)

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat