sobota, 16 sierpnia 2014

Baletnice Kelly Ballet Lessons & Heart Family

Jest taki stary, żydowski dowcip, który dziś wydaje mi cudownie a propos.
Był sobie pewien Żyd, który miał gromadkę dzieci, kłótliwą żonę, mały dom, nie miał na nic czasu, ani miejsca, ani spokoju. Wykończony, poszedł po poradę do Rabbiego.
-Rabbi, ratuj, co robić?
-Słuchaj- odpowiedział Rabbi- Ty sobie weź kota.
-Jak to kota, Rabbi, przecież mówię, że nie mam miejsca…
-Weź kota…
-Ale Rabbi…
-Spokojnie, weź kota.
Żyd posłuchał i wziął do domu kota. Jego sytuacja nie poprawiła się, więc po tygodniu powrócił do Rabbiego i mówi:
-Rabbi dalej jest źle, dzieci, kot, żona, ten kot to prawdziwa zaraza, a nie pomoc jest.
-Spokojnie, Ty sobie, posłuchaj, kozę weź do domu.
-Jak to kozę? To będzie jeszcze gorzej.
-Weź kozę.
-Ale Rabbi, koza w domu…. Co to będzie?
-Spokojnie, weź kozę.
Żyd i tym razem posłuchał i wziął kozę, sytuacja jednak jeszcze bardziej się pogorszyła, i Żyd ponownie zawitał u Rabbiego, mówiąc:
-Rabbi, to potworne, dzieciaki biegają, koza meczy, kot biega, żona krzyczy, co robić, miało być lepiej...
-Słuchaj, Ty sobie psa weź… .
-Jakto  psa, Rabbi, Ty już nie pamiętasz mojego problemu? Ja czasu i miejsca nie mam, ani spokoju, z psem i kotem, kozą i dzieciakami, co to będzie?
-Weź psa.
-Ale Rabbi…
-Posłuchaj, spokojnie, weź psa.
Żyd i tym razem posłuchał, i wracając do domu kupił psa. W domu nie mógł wytrzymać i już po trzech dniach wrócił do Rabbiego:
-Rabbi to jest koszmar, kot ucieka, pies go goni, koza zjada wszystko, dzieci płaczą, żona wrzeszczy!
-Słuchaj Ty idź i oddaj kota.
-Jak to oddaj kota?
-Oddaj kota i wróć tu za tydzień.
Żyd wrócił do domu, złapał kota i poszedł go oddać, po tygodniu poszedł odwiedzić Rabbiego.
-Rabbi, ja Ci dziękuję, jest wygodnie, ciszej o wiele…
-Spokojnie, Ty idź i oddaj kozę.
Żyd poszedł do domu, zabrał i oddał kozę, aby po tygodniu wrócić do Rabbiego.
-Rabbi to jest wspaniałe, oddałem kozę, teraz to mogę odpoczywać, spać, a ile miejsca w domu!
-Spokojnie, Ty idź i oddaj psa.
Żyd oddał psa i po tygodniu z uśmiechem idzie do Rabbiego.
-Rabbi, to jest wspaniałe, tyle miejsca i cicho jest, i na wszystko jest czas, i dzieci takie dobre, żona dobra. Dziękuję Ci, Rabbi.

A czemu to miało być a propos? 
Bo rodzina wyjechała!
Czuję się lekka jak nie przymierzając... baletnica.
I właśnie o baletnicach chciałam dzisiaj napisać, a właściwie to przedstawić analizę porównawczą dwóch małych baletnic - Kelly Ballet Lessons z 2006 r. i małej dziewczynki z serii Heart Family Kindergarten Friends z 1990 r. Dziewczynki dzieli 16 lat i stanowią wzorcowy przykład na to, jak ewoluowała sylwetka dziecięca w wydaniu mattelowskim. 
Baletniczka z Heart Family jest masywniejsza i pomimo, że to przedszkolak - ma figurę raczej niemowlęcą - nóżki i rączki przygiete, przez co nie potrafi samodzielnie stać. 
Kelly jest wiotka i powabna, z przesadnie wyszczuplonymi nogami.




Laleczki pochodzą z tych dwóch zestawów (zdjęcia z sieci): 


13 komentarzy:

  1. Młodsza Kelly jest szczuplejsza i weselsza z buzi, ale to bułeczkowata maluda bardziej rwie mi oczy. Taka miła, trochę sfochana twarzyczka. No i jest bez wątpienia dobrze odżywiona :D
    PS. Jak ja dawno nie czytałam tego dowcipu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z czasów, gdy pulchne dziecko równało się zdrowe dziecko :-) Dziękuję za odwiedziny :-)

      Usuń
  2. Niedawno widziałam taką z podkurczonymi nóżkami i nie wiedziałam, że to też Kelly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to nie Kelly, nazwa Kelly narodziła się na rynku 1991, te maluchy występowały pod wspólną nazwą The Heart Family, niektóre miały swoje imiona, większość nie.

      Usuń
  3. te bobaskowate Kelly są bardzo urocze :) zawsze miałam słabość do bobasów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że Mattel praktycznie nie produkuje już żadnych bobasów :-(

      Usuń
  4. Niesamowite są te bobasy. Dzięki Tobie zaczynam się im przyglądać i stwierdzam, że są śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Maluchy z Heart Family mają takie pampułki na buzi- niesamowicie to urocze :) A ten dowcip bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. baletnica do schrupania - a jakie fikuśne ma baletki, och...

    OdpowiedzUsuń
  7. O, rany, a ja ten dowcip znałam zawsze w wersji okrojonej - występowała w nim tylko koza!!! :-)

    Laleczki mam obie. Heart Family, dostałam w podstawówce na urodziny od przyjaciółki. Z tamtej serii, kupiłam jeszcze chłopaczka, wcześniej zaś miałam już dziewuszkę o zielonych oczach i mysich włoskach.
    Baletnicę nowożytną, kupiłam ze 2 lata temu na Allegro. Z tego, co pamiętam, to ma chyba jeszcze jakiś puchar przyczepiony gumką do łapki.
    I ja jakże wolę te pulchne bobasy o kolorowych oczach bez białek (starsze modele). Pewnie dlatego, bo to moje dzieciństwo...

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat