środa, 6 sierpnia 2014

Bratz Lil Angelz

Ponieważ tymczasowo nie mam ciekawych Kelly do zaprezentowania, a te, które mogłabym zaprezentować są niegotowe (czekają na SPA i ubranko), czego w związku z "najazdem rodzinnym" nie będę miała możliwości zrobić w ciągu najbliższego tygodnia - będzie kilka postów o "kuzynach" czyli innych lalkach (i nie tylko) o wysokości do 11 cm.
Dziś małe Bratzki, zainspirowane postem Inki  - tyle, że Jej maluchy to kilkulatki Bratz Babyz, a moje to niemowlaki Bratz Lil Angelz. Oczywiście, w porównaniu z Kelly te niemowlęta są wielgachne, ale mieszczą się w moim magicznym przedziale do 11 cm.
Nie planowałam posiadać  tych maleństw, ale przyznam, że skradły moje serce, pomimo, że mają nieproporcjonalnie wielkie oczy i głowy oraz bratzowskie usteczka w ciup, które generalnie, u większych Bratzów mnie irytują.
Bratz Lil Angelz sprzedawane były w zestawach z małymi zwierzątkami, czymś bardzo pokrewnym z Lil Pet Shop, ale LPS to Hasbro, a Bratz to MGA. Ponieważ LPS nie lubią nawet moje dzieci ("To ma być kot? To pies? To żaba? No nie, ja przepraszam bardzo..."), a mnie one kompletnie nie interesują, nie posiadam żadnej znajomości drzewa genealogicznego tych niby-zwierzątek i niech tak pozostanie. Przecież to nie są LALKI.
Dwie z moich laleczek miały jeszcze delikatnie pachnieć bananem i miętą... hm, widocznie mój zmysł powonienia jest mniej czuły niż sprzedającego.
Maluchy ładnie pozują, wcisnęłam im kilka akcesoriów od Kelly:



A tutaj znalezione w necie promocyjne zdjęcie całego stadka, najbardziej podoba mi się murzynek w dolnym rzędzie, niestety, obawiam się, że niełatwo go zdobyć:


P.S. Ponieważ zostałam szczęśliwą właścicielką kolejnych małych Bratz, tym razem z serii Bratz Babyz i trochę więcej pogrzebałam w temacie, udało mi się zidentyfikować imiona tych maleństw. Brunetka z fiołkowymi oczami to Dana, szatynka to Yasmin, a niebieskooka blondyneczka ma na imię Cloe.
Imiona te powtarzają się u przedszkolaków Bratz oraz dorosłych Bratz i tym razem producent wykazuje się większą konsekwencją niż firma Mattel.

8 komentarzy:

  1. Ależ słodziaki, murzynka też bym przygarnęła.

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej cudowne są, sama z chęcią przygarnęłabym kilka takich słodziaków :) nawet nie wiedziałam, że niemowlaki bratz istnieją :) wieksze bratzki w ogóle mi się nie podobają...jak ich ocy są do przełknięcia, to usta już w ogóle...natomiast u tych bejbików mi to nie przeszkadza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usteczkom tych maluchów przynajmniej została oszczędzona perłowa szminka z ciemną konturówką, to mnie najbardziej odstręcza od Bratz.

      Usuń
  3. Maluchom Bratz ciężko jest się oprzeć :) te tłuściutkie rączki i nóżki, w połączeniu z buźką małego aniołka, sprawiają, że są najsłodszymi lalkami po słońcem. Chyba sama pomyślę, nad sprawieniem sobie jednego takiego słodziaka. Myślę, że moim Kelly spodobałaby się tak siostrzyczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, trudno powiedzieć, czy by się spodobała, o wspólnym pozowaniu raczej nie ma mowy, bo Kelly mają mniejsze głowy i wyglądają wspólnie trochę groteskowo.

      Usuń
  4. mamma mia zielona pietruszka! cudowne cudowności!
    do schrupania bez przystawki! murzyniątko jest nr 1,
    ale cały rządek z nim (nią?) jest słodkościowy - każde
    bobo bym zaadoptowała - bo bobo...
    ale kilkulatki bratzki mają więcej możliwości nie tyle
    ruchowych - co aranżacyjnych...
    jeśli kiedykolwiek zrobi się bobaskom ciasno czy nudno-
    zapraszam do się całą trójeczkę - ciocia INKA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie chciałam się pochwalić - dostałam dziś od Kasieńki "Dziwaczki-Lalkozbieraczki"
      słodkiego bobasa - zadziwił mnie swym rozmiarem - ale dzięki temu można mej nowej
      dzidzi zafundować niezłą a kolorową wyprawkę...

      Usuń
  5. ... " o wilku mowa" :):) jak miło że ktoś jeszcze ma te maleństwa :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat