Tym razem za scenerię dla lalek posłużył Ogród Botaniczny, który mam 10 minut spacerkiem od domu, ale dawno go nie odwiedzałam z uwagi na dzieci. Okazało się, że moje dzieci dorosły już do zwiedzania tego przybytku bez konieczności zrywania każdego napotkanego kwiatka. Zresztą kwiatków było niewiele, chyba taka pora. Plusem była natomiast niewielka ilość spacerowiczów, chyba konieczność zakupu biletu wstępu skutecznie zniechęca Krakusów, słynących ze... sknerstwa, niestety.
Lalki to Melody Bumblebee z serii Garden z 2001 (czyli trzmiel, ale dla mnie, wychowanej na "Pszczółce Mai" to ona jest pszczołą i już)
Druga pszczółka to lalka przerobiona z tej oto panny - Kelly Flowergirl Bouquet z 2006 r:
Wmoldowane na stałe buty przemalowałam na czarno (farba okazała się niezbyt trafiona, bo położona parę tygodni temu - złazi), a laleczkę przebrałam w ubranko z zestawu Fashion Avenue:
Parę zdjęć:
To autentyczny domek dla pszczół, zamontowany na pięknym miłorzębie japońskim:
ojej - jakie słodkie pasiaste psiapsiółeczki :)))
OdpowiedzUsuńfota na stoliku - zabawna i dość realistyczna -
zważywszy, iż owady lubią często przysiadać
obok ludzkich istot i penetrować okolice w
poszukiwaniu życiodajnych owoców :)))
jak również dziecięcych soczków, zwłaszcza osy są bardzo aktywne w tym roku :-)
UsuńBardzo urocze te pszczółki a ich ubranka po prostu zwalają z nóg! Zdjęcia cudne...muszę je jeszcze raz obejrzeć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i lecę!
Dziękuję i pozdrawiam cieplutko :-)
UsuńOgród botaniczny to najlepsza sceneria do "pszczółkowych"sesji- bardzo mi się podoba zdjęcie koło domku dla pszczół:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, przyznam, że domek taki ujrzałam po raz pierwszy w życiu :-)
UsuńNiby przemiennie urlopuję się i pracuję nad projektami, które mi szczęśliwie "spadły", ale jak tu nie skomentować robaczków?! ;-) O pszczółce właściwej zawsze marzyłam, bo właśnie - kocham owady - a ona ma jeszcze dodatkowo tak niezwykle namalowane oczka. Kwiatowe panienki, fotografowałam 1sierpnia w parku ;-) i pokażę je pewnie dopiero na jesieni. Twoja jako dodatkowy robal, super wczuła się w rolę.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Twoje dzieciaki już dorosły do obserwacji przyrody, będziesz mogła zabierać je częściej.
A wstrzemięźliwość finansowa to idealna postawa na kryzys ;-)
Cóż, szacunek do roślin mamy już zakorzeniony, teraz czas na szacunek dla owadów - póki co jeden syn się boi, drugi chce od razu ubić, a córka w ogóle nie zwraca uwagi. Ogród Botaniczny jakoś nigdy zatłoczony nie był, nawet w czasach "przedkryzysowych", ale może to dobrze. Czekam na kwiatową sesję :-)
UsuńFajne pszczółeczko-psiapsiółeczki ;-) Dla mnie trzmiel jest tylko jeden, ten z Transformersów;-)
OdpowiedzUsuńCóż, raczej nie są spokrewnieni ;-)
UsuńCudne ! Piękna sceneria :-) Hehe ja też widzę w niej pszczółkę... w ogóle to co to za pomysł, żeby robić lalkę trzmiela :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Pszczółka kojarzy się zdecydowanie lepiej niż trzmiel.
UsuńPrzecudne obie pszczółki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńO jakie cudne pszczółki - śliczności:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńMelody to moje marzenie - jest cudowna....:)
OdpowiedzUsuń