Laleczki, o których wiem tyle, co nic.
Z katalogu Petry wydedukowałam, że były co najmniej cztery pary międzynarodowych maluchów:
O Japonce pisałam tutaj
Możliwe, że było ich więcej, bo mam jeszcze jedną niezidentyfikowaną skośnooką, która najprawdopodobniej jest dzieckiem Petry.
Hawajska parka była w świetnym stanie, zachowały się materiałowe kwiatki, a nawet bransoletki na nogach dziewczynki:
Biorąc pod uwagę natężenie tropikalnych upałów tego lata, może nasze rodzime stroje ludowe powinny ulec jakiejś modyfikacji w tym kierunku? Może niekoniecznie spódniczki z trawy, ale oglądając regionalne występy na początku sierpnia, nie potrafiłam nie współczuć ocierającym pot z czoła dziewczynom tych pięknych gorsetów, fartuszków i halek, które pewnie siarczyście przeklinały ;-)
Haha o tak, z tymi strojami ludowymi zdecydowanie się zgadzam :D urocze są, bardzo podobne do maluchów Heart Family :-)
OdpowiedzUsuńCiałka mają identyczne, cóż w świecie producentów zabawek nie pierwszy "podpatrzony" pomysł na lalki.
Usuńfolkowy fartuszek by wystarczył :)))
OdpowiedzUsuńi byłoby "mój Ty Kopciuszku w samym
fartuszku" - a kwiaty we włosach do
odwrócenia uwagi od ponętnych ciał?
Fartuszki mają do siebie to, że przód zasłaniają, tył odsłaniają. W przypadku ludowych tańców letnie słońce odbijające się od owych odsłoniętych "tyłów" mogłoby oślepić publiczność... i kwiaty pozostałyby niezauważone ;-)
Usuń:-)))
Usuńproponuję zatem tańce rozpoczynać wraz z zachodem pomarańczowej kuli -
Usuńnikogo nie powinny wtedy razić jędrne blade półksiężyce niejednego tancerza,
ponadto nieletnia społeczność uśpiona ludowymi kołysankami nie narazi ducha :D
Ale cuda! I to jak zachowane!!! PS Czy możesz zdradzić jakie są petrowe sygnatury na takich maluchach, chciałabym umieć je rozpoznać, jakby co?
OdpowiedzUsuńNie ma żadnych sygnatur, podobnie jak u maluchów Fleur. Dlatego nie jestem pewna, co do skośnookiej, którą mam bez oryginalnego stroju, choć podobna jakość wykonania wskazuje właśnie na Petrę.
UsuńNie pokazujcie mi takich cudów, bo jeszcze sama zacznę takich szukać... ;D Są za słodkie, żeby przejść obojętnie obok.
OdpowiedzUsuńAle my tutaj właśnie od pokazywania jesteśmy ;-)
UsuńJednoznacznie piękne!!!
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak w czasach liceum eksperymentowałam ze stylem etno, łącząc na sobie rożne elementy, zaczerpnięte z innych kultur. I tak razu pewnego, szłam centrum stolicy w wyszywanej bluzce z Rumunii, turbanie z indyjskiej chusty, a od dołu miałam spódnicę z Etiopii. Na rękach i nogach - bransolety, a na szyi - czerwone korale! :-)
Zaczepiło mnie małżeństwo emerytów z Kanady i zapytało, czy może zrobić zdjęcie Polce w stroju narodowym ;-)))
Normalnie się zakochałam :-)
OdpowiedzUsuńUrocza parka :-) U nas to raczej klimat powinien przestać świrować ;-)
OdpowiedzUsuńSłodkie i kolorowe :) Mam w spadku po córci taką bliźniacza parkę, w równie kolorowych strojach, zakupioną w komplecie z tym kojcem. Kojec córcia zabrała do przedszkola i niestety nie przetrwał, ale laleczki zostały, mają tylko bardzo sfilcowane włosy. Za to ich ubranka zachowały się w stanie idealnym :)
OdpowiedzUsuń