Siedząc w dusznym mieszkaniu można przynajmniej zaoferować sobie chwilową ochłodę: zimny napój z lodówki lub zimny prysznic.
Okna wychodzą na zachód, więc najgorzej jest popołudniu - mamy 32 stopnie pomimo zasuniętych żaluzji. Wszyscy apatyczni. Kot zaprzestał wygrzewania się w plamach słońca, strategiczne godziny spędza pod łóżkiem.
Nawet komputer chodzi wolniej niż zwykle.
W warunkach dość niesprzyjających jakiejkolwiek aktywności piszę post o moim prezencie urodzinowym, który sama sobie sprawiłam. Laleczkę znalazłam przypadkowo na olx, gdzie zwykle nie zaglądam. Zapudełkowaną, dość drogą, ale postanowiłam zaryzykować, ponieważ namierzenie tego malucha gdziekolwiek indziej graniczy z cudem. Jak dotąd nigdzie jej nie widziałam. To edycja europejska, bardzo rzadko można lalki z tej serii spotkać na ebayu.
Byłam na nią niesłabo napalona, bo miałam ją jako nastolatka i oddałam, a poza tym to już piąta z szóstki. Brakuje mi jedynie ciemnoskórego chłopca.
O baletnicy i rudowłosej w przeciwdeszczowym płaszczyku już pisałam. Dwie pozostałe lalki dotarły do mnie niekompletnie ubrane. Niedawno udało mi się coś dla nich pokombinować i pewnie w następnym poście zaprezentuję całą piątkę.
A teraz relacja fotograficzna z przybycia fiołkowookiej blondyneczki:
Laleczka nie ma swojego imienia. Nie została z pewnością zakupiona w polskim Pewexie, świadczy o tym francuskojęzyczna nazwa serii i dziwna naklejka cenowa.
Rewers pudełka:
Tym razem pudełko z pewnością zachowam, ale laleczkę wyjąć muszę.
Jest przymocowana tylko jednym drucikiem, więc nie trzeba niczego masakrować, a pomimo to trzyma się bardzo dobrze. Obok w woreczku buty i szczotka.
Tak, to nie jest strój na TAKĄ pogodę. Ale jest ORYGINALNY, hip-hip-hurra, mam nawet czapkę :-)
I jeszcze bonus z pudełka - minikatalog:
Dziękuję bardzo za wszystkie miłe życzenia pod moim poprzednim postem :-)
Miałam tą środkową - baletnicę :D
OdpowiedzUsuńZdaje się, że baletnica była najpopularniejsza :-)
UsuńCo prawda z gapione, ale najserdeczniejsze życzenia urodzinowe, spełnienia marzeń oczywiście tych z wihylisty ;-)
OdpowiedzUsuńno i duuuużo zdrówka :)))
U nas też jest ciepluteńko :)
Dziękuje bardzo :-) U Was to pewnie jeszcze cieplusiej, bo jesteście bardziej na południu ;-)
UsuńTeż zauważyłam ,że komputer wolniej chodzi...
OdpowiedzUsuńBajeczny sobie sprawiłaś prezent! Jest śliczna i fantastycznie ubrana!
Dziękuję bardzo :-)
UsuńSkładam spóźnione urodzinowe najlepsze życzenia.
OdpowiedzUsuńGratuluję prezentu:)
Dzięki Tobie odkryłam istnienie tych maluchów i zachwyciłam się tymi mordkami:)
Dziękuję :-) Cieszę się, że je odkryłaś i przyniosły Ci dużo radości :-)
UsuńSpóźnione życzenia złożyłam we właściwym miejscu ;-) Mój komp też ledwo chodzi; myślałam, że to na skutek zapchania dysku...
OdpowiedzUsuńRany, to jeszcze moja podstwówka! Mam tę baletnicę i śniadego chłopca, kupiłam w polskim sklepie już bez dolarów ;-) I krótko później strasznie żałowałam, że nie załapałam się na tę z fioletowymi oczami, ale baletnicę dostałam w prezencie, więc blondi już miałam. Kto by wtedy tak mnożył lalkowe byty?! Kurczę, ile to już lat minęło... Niedługo mchem porosnę.
Dziękuję :-) Mój mąż twierdzi, że serwery się przegrzewają przy takich temperaturach.
UsuńHmm, jakieś dwadzieścia pięć. Eee, tam, ja jeszcze nie porastam (grunt to regularnie usuwać zarodniki ;-), a dla mnie to był koniec podstawówki - chyba mam parę lat więcej. Śniadego chłopca zazdroszczę, mam nadzieję gdzieś kiedyś go zdobyć.
"Jeszcze" podstawówka, oznacza, że i dla mnie to był jej koniec! Pewnie jesteśmy w tym samym wieku ;-)
UsuńTak - i ja uskuteczniam ostatnio "odmszanie", czemu służy słoneczna aura i dużo zajęć ;-))
ależ uroczy pysiałek - i z fryzury kojarzy mi się baaardzo
OdpowiedzUsuńz francuska - jak jakaś kobietka z obsługi naziemnej :)
fajny tył pudełka, jeszcze fajnieszy minikatalog!
Dla mnie z racji sentymentalnych skojarzeń - pysiałek jest wprost urzekający :-) Minikatalogi z tamtych lat są zawsze baaardzo fajne :-)
UsuńSamych ciekawostek się u Ciebie dowiaduję. Ileż ja lalek nie znam! A jako dzieciak kochałam lalki, kochała je też moja córcia. No braki mam straszne. Maleństwo ma słodki pyszczek, taki naprawdę dziecięc i bardzo słodko ubrana. Zaintrygował mnie chłopczyk z tej serii. Z przyjemnością zobaczę całe stadko :)
OdpowiedzUsuńJa nie znam większości dorosłych lalek, nie można znać wszystkiego, bo odbiera to przyjemność "poznawania" ;-) Miło mi bardzo, że dziewczynka Ci się spodobała :-)
OdpowiedzUsuń