Uzbierałam sporo maluchów, które nie wyszły ze stajni Mattela, ale z pewnością zasługują na uwagę.
Przede wszystkim starsze siostry moich Bratz Li'l Angelz - przedszkolaki Bratz Babyz. Miałam do nich dość ambiwalentny stosunek. Są duże. Mają słoniowate nogi. Makijaż. Pomalowane paznokcie. Wyzywające ciuszki. I pewnie dlatego udało mi się uzbierać ich osiem ;-)
A teraz po kolei. Zdjęcia w oryginalnych ubrankach pochodzą z sieci.
Phoebe. Ma wmoldowane włoski. Pochodzi z dwupaku z bliźniaczą siostrą. Zachowała się jej oryginalna bluzeczka. Spódniczkę zabrałam Evi. Za oryginalnymi ubrankami Bratz Babyz nie szaleję, bo niezbyt mi się podobają. Ale żeby dobrać cokolwiek trzeba trochę pokombinować - dół pasuje z Evi, góra z Kelly jest za luźna, a z Evi za obszerna. W efekcie nic nie leży idealnie.
Yasmin. Te błyszczące gwiazdki na policzku chyba usunę. Oryginalna spódniczka się nie zachowała:
Pniżej moje dwie faworytki. Skośnooka Jade. Bez oryginalnych ciuszków. Włosy miała w stanie opłakanym. Niestety, różowe pasemka ma częściowo poprzycinane, twarde i wyjątkowo oporne, a ja nie posiadam w domu żadnego mocnego preparatu do układania włosów. Nie tylko u lalek nie toleruję sztywnych hełmów:
Słodka Sasha. Dodałam spódniczkę. W związku z tą panną mam pytanie do osób obeznanych w temacie. Sasha ma dwa uszkodzenia na czole. Czy miałyście taki przypadek z ciemnoskórymi lalkami i czym można to zamalować, żeby wyglądało jednolicie?
Cloe razy trzy. Pierwsza ma wmoldowane włoski i znów brak oryginalnych ciuszków:
Druga, ochrzczona przez moje dzieci Elzą z Krainy Lodu ma piękne, długie, dwukolorowe włosy. Kiedyś były one karbowane:
Trzecia Cloe jako jedyna moja Bratz Babyz zachowała oryginalne obuwie. I tylko obuwie:
Nie myślcie, że moje małe stadko Bratz niemowlaków udało mi sie utrzymać w ryzach. Również się rozrosło. Niekonsekwencja to moje drugie imię ;-)
a ja myślałam, że Pasja... z pasją zwołujesz co jakiś czas taką
OdpowiedzUsuńliczną gromadkę słodkości - i tak jak innych nie zazdroszczę,
choć z upodobaniem zerkam - tak tych słodkościowych pysiałków
jak najbardziej zazdroszczę - choć już nie miałabym gdzie upchnąć,
gdyby nieoczekiwanie zapukały do mych drzwi :)))
Eee, tam, na takie maleństwo zawsze miejsce się znajdzie :-) Jakaś dodatkowa półeczka pod sufitem? A może zastąpić maleństwem jakiś nieładny bibelot lub dawno przeczytaną, nudną książkę?
Usuńi tu jest właśnie problem-ik!
Usuńbibelotów nie zbieram a książek generalnie się nie wyzbywam -
bo kupuję te, do których wracam po wielokroć na przestrzeni lat -
gros targam po tramwajach i autobusach tylko do szybkiej
konsumpcji by zwrócić szybko do bibliotek i jeszcze szybciej
wyrwać regałom kolejne tytuły...
pod sufitem zaś zostawiłam miejsce naszym marzeniom i obawom...
Dostałam kiedyś w prezencie kilka takich maluchów, miały duże szczęście do oryginalnych ciuszków, nawet zdublowanych, lecz do wmoldowanych, a dających się wyciągnąć kucyków już mniejsze. Potem z ciekawości dokupiłam te z "prawdziwymi" włosami, ale pierwszy raz widzę u Ciebie taką z butami! Zresztą porównując oryginalne ubrania do Twoich - cóż, "taśmowe" Bratz sporo straciły nie mając Ciebie za stylistykę. Wyglądają super!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam :-)
UsuńCiekawe dlaczego ja lubię tę Twoją niekonsekwencję :) No rzeczywiście rozrosło Ci się stadko, ku uciesze innych lalkowiczek, bo chociazby ja, nie posiadam tych maluchów ale z wielką przyjemnością oglądam je u Ciebie i zawsze zastanawiam się, gdzie te wszystkie lale się tam mieszczą :) Tak oglądając te oryginalne fotki, to muszę przyznać, że nawet w samych majtoszkach wyglądają uroczo, jak prawdziwe niemowlaki :)
OdpowiedzUsuńCóż, w kwestii miejsca na lalki nie jest dobrze, ale to sytuacja tymczasowa. Chyba najlepiej zrobię, jak wrzucę zdjęcie :-)
UsuńOdwrotnie niż dorosłe, bardzo lubię maluchy Bratz, są słodkie. Jednej, która zgubiła jeden kucyk plastikowy, wkleiłam w otworki "prawdziwe" kucyki, wygląda fajnie.
OdpowiedzUsuńO, to świetny pomysł, mam niemowlaka ze zgubionym kucykiem i nie miałam koncepcji co z tym zrobić :-)
UsuńGenialne! Chciałabym zobaczyć efekt, bo też mam taki problem... A odwagi do wklejania jeszcze brak...
UsuńRozkoszne są ! Ładna gromadka Ci się ich uzbierała :-)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na prezentacje bobasów !
Niebawem :-)
UsuńZdecydowanie wolę takie słoniątka niż dorosłe bratz :-) Z tej blondyneczki rzeczywiście można by zrobić Elsę ;-)
OdpowiedzUsuńSpisalam sie i nie wiem co zrobilam ale komentarz rozplynal sie w powietrzu... ;) Ja ogolnie ze bratz nie przepadam...mam jedynie jednego facecika ,dla ktorego jak tylko nadarzy sie okazja znaje nowy dom ;) Te maluszki maja to cos w sobie i sa naprawde sliczne...szczegolnie te z wmoldowanymi wloskami mi sie podobaja.A ta AA to juz wogole <3 <3 Po twojej stylizacji wygladaja bardziej dziecieco :)
OdpowiedzUsuńCo do braku miejsca to wiem cos o tym...musze troche zredukowac bo nie mam pomalu gdzie tego upychac ;) No ale duzo lal ( takich bez ubranek) kupilam z mysla o repaincie wiec pomalutku zrobi sie ciut wiecej miejsca ;)
Są takie sympatyczne i słodkie! Miałam jedną, którą kupiłam ze względu na cudne, długie włosy, ale już znalazła nowy dom i chyba jest tam szczęśliwa! Twoja gromadka jest taka urocza :)))
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie przepadam za lalkami Bratz ale moim zdaniem te panienki jako maluchy wyglądają dziwnie.
OdpowiedzUsuń