I już po Świętach. U nas przeminęły pod znakiem choroby, wysmarkuję z synami trzecie, duże pudełko chusteczek higienicznych. Choinka przyschła od całodobowego oświetlania lampkami i zaczyna się obsypywać. Na jedzenie nikt już nawet nie chce patrzyć. O wyjściu na śnieg nie ma mowy, pomimo, że kusi za oknem świeżutką bielą. R. wyjechał wczoraj do swoich dorosłych synów, a ja robię sobie "święta dla siebie" czyli serwuję dzieciom maraton bajek Disneya, a sama grzebię w lalkach. Efektem grzebania jest prezentacja tych oto panien, w dwóch wersjach: w oryginalnym przyodziewku i hand made:
To dwie Kelly Duszki z Barbie w Wigilijnej Opowieści. Lalki weszły na rynek w 2008 w opakowaniach solo, w trójpaku i jeszcze w zestawie z Barbie i kotem o problematycznej urodzie. Kelly były trzy, ja blondynki (jeszcze) nie posiadam. Moją ulubienicą jest śniadolica panna o wielkich orzechowych oczach, ale i jej zielonooka koleżanka ma sporo uroku.
Oryginalne sukienki średnio mi się podobają, ale laleczki należą niewątpliwie do bardziej udanych z okresu schyłkowego dla Kelly, kiedy to królowały kiczowate księżniczki z brokatowym makijażem i Kelly na moldzie no neck.
Panny przebrałam mniej uroczyście i bardziej stosownie do panującej aury (buty średnio udane, ale skradłam jakiś klonom, bo Mattel niestety nie popisał się żadnymi osiągnięciami, jeśli chodzi o produkcję kozaczków dla Kelly)
Mam nadzieję, że następne lalki, które zaprezentuję, będą wreszcie pozować na śniegu.
Kruszą serca swoim niekwestionowanym urokiem. Mają niecałe 11 cm. Mogą być zajączkiem, kotkiem, księżniczką lub po prostu małą dziewczynką. Mattelowskie małe siostry Barbie, których produkcja ustała w 2009 roku. To o nich jest ten blog. Jestem ich zbieraczką, a także matką, żoną, kobietą z "dziestką" na karku... która wciąż szuka i próbuje pokochać małą dziewczynkę w sobie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czarujące i urocze! Brak mi słów, jak patrzę na te kochane małolaty! Ubranka bardzo ładne ale nie umywają się do wykonanych ręcznie! Są słodkie jak cukiereczki!
OdpowiedzUsuńPrzed Świętami ten zestaw w trójpaku pojawił się dosłownie przez chwilę na allegro. W sumie niedrogo, bo za 50 zł, a był nowy w pudełku. I już miałam klikać,, kup teraz'', ale zadzwonił mi telefon i odeszłam dosłownie na 10 minut od komputera.. cóż to wystarczyło i ktoś mnie uprzedził... ciężko było mi to odżałować, ale tak to jest z tymi lalkami, znikają w oka mgnieniu :-)
OdpowiedzUsuńTwoje anioły w wersji handmade równie piękne ! A masz też tego białego ? :D
Jaka misterna robota :) Gratuluję, są cudne oby dwa zestawy cieplutkich i tak uroczych odzień :)))
OdpowiedzUsuńMaluszkom też się podobają, bo aż wyraźniej się uśmiechają :)))
Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :-)
Jakie superowe są te płaszczyki! Świetna robota!
OdpowiedzUsuńCzarujące aniołki. Ślicznie wyglądają w obu strojach. Zawsze podziwiam te maleńkie ubranka zrobione na drutach i szydełku, bo zupełnie nie umiem tego robić. Ta biała czapeczka jest taka maleńka, a jeszcze ozdobiona kwiatuszkami, cudo.
OdpowiedzUsuńPiekne w obydwu wariantach!!! swietne plaszczyki!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTe czapy pięknie podkreślają ich urok:) Mnie też najbardziej oczarowała brązowooka:)
OdpowiedzUsuńbrązowooka do schrupania - i ma mądry wyraz pysiałka :)
OdpowiedzUsuń