sobota, 27 grudnia 2014

Kelly Christmas Spirit Barbie in Christmas Carol 2008 czyli spóźnione anioły.

I już po Świętach. U nas przeminęły pod znakiem choroby, wysmarkuję z synami trzecie, duże pudełko chusteczek higienicznych. Choinka przyschła od całodobowego oświetlania lampkami i zaczyna się obsypywać. Na jedzenie nikt już nawet nie chce patrzyć. O wyjściu na śnieg nie ma mowy, pomimo, że kusi za oknem świeżutką bielą. R. wyjechał wczoraj do swoich dorosłych synów, a ja robię sobie "święta dla siebie" czyli serwuję dzieciom maraton bajek Disneya, a sama grzebię w lalkach. Efektem grzebania jest prezentacja tych oto panien, w dwóch wersjach: w oryginalnym przyodziewku i hand made:










To dwie Kelly Duszki z Barbie w Wigilijnej Opowieści. Lalki weszły na rynek w 2008 w opakowaniach solo, w trójpaku i jeszcze w zestawie z Barbie i kotem o problematycznej urodzie. Kelly były trzy, ja blondynki (jeszcze) nie posiadam. Moją ulubienicą jest śniadolica panna o wielkich orzechowych oczach, ale i jej zielonooka koleżanka ma sporo uroku.




Oryginalne sukienki średnio mi się podobają, ale laleczki należą niewątpliwie do bardziej udanych z okresu schyłkowego dla Kelly, kiedy to królowały kiczowate księżniczki z brokatowym makijażem i Kelly na moldzie no neck. 
Panny przebrałam mniej uroczyście i bardziej stosownie do panującej aury (buty średnio udane, ale skradłam jakiś klonom, bo Mattel niestety nie popisał się żadnymi osiągnięciami, jeśli chodzi o produkcję kozaczków dla Kelly)
Mam nadzieję, że następne lalki, które zaprezentuję, będą wreszcie pozować na śniegu.

8 komentarzy:

  1. Czarujące i urocze! Brak mi słów, jak patrzę na te kochane małolaty! Ubranka bardzo ładne ale nie umywają się do wykonanych ręcznie! Są słodkie jak cukiereczki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przed Świętami ten zestaw w trójpaku pojawił się dosłownie przez chwilę na allegro. W sumie niedrogo, bo za 50 zł, a był nowy w pudełku. I już miałam klikać,, kup teraz'', ale zadzwonił mi telefon i odeszłam dosłownie na 10 minut od komputera.. cóż to wystarczyło i ktoś mnie uprzedził... ciężko było mi to odżałować, ale tak to jest z tymi lalkami, znikają w oka mgnieniu :-)
    Twoje anioły w wersji handmade równie piękne ! A masz też tego białego ? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka misterna robota :) Gratuluję, są cudne oby dwa zestawy cieplutkich i tak uroczych odzień :)))
    Maluszkom też się podobają, bo aż wyraźniej się uśmiechają :)))
    Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie superowe są te płaszczyki! Świetna robota!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czarujące aniołki. Ślicznie wyglądają w obu strojach. Zawsze podziwiam te maleńkie ubranka zrobione na drutach i szydełku, bo zupełnie nie umiem tego robić. Ta biała czapeczka jest taka maleńka, a jeszcze ozdobiona kwiatuszkami, cudo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piekne w obydwu wariantach!!! swietne plaszczyki!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Te czapy pięknie podkreślają ich urok:) Mnie też najbardziej oczarowała brązowooka:)

    OdpowiedzUsuń
  8. brązowooka do schrupania - i ma mądry wyraz pysiałka :)

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat