piątek, 12 czerwca 2015

Kelly z zestawu I can be Bride 2009

W ramach wyszukiwania Kelly o innych twarzach - panna z roku 2009,  z zestawu ślubnego:




O tego właśnie: (zdjęcie z www.lilfriends.net)

Dziwna... czy ładna? Lalka, która stanowi w zasadzie hybrydę Kelly i Chelsea, utrzymana w estetyce właściwej Chelsea, jeszcze na ciałku Kelly. Twarz... chyba najbardziej zbliżona do Barbie Generation Girl. Sukienka żywcem zdarta ze starszej siostry, bardzo różowa, bardzo błyszcząca, niezbyt stosowna dla małej dziewczynki.
Ale przynajmniej oszczędzono jej perłowego błyszczyka ;-)
Zestaw stanowi kwintesencję barbiowego kiczu. Najpaskudniejszy jest ten jasnowłosy Ken (jemu nie oszczędzono...), ale to oczywiście moja subiektywna ocena.
Takie czasy, taka estetyka.
W dzieciństwie dałabym się posiekać za taką kusą, różową kieckę dla mojej Barbie. Niestety, moja babcia szyła wyłącznie stonowane zestawy zbliżone stylistycznie do ubranek dla Fleur. Żadnej oczojebnej różowości.
Uważam, że laleczka jest słodka. Może aż nazbyt. Może z czasem wykombinuję dla niej inne ubranko, a może zostanie tak, jak jest. Taka mała landrynka.
A innej beczki - mam kryzys wieku średniego, chowajcie przede mną nożyczki!
Miałam włosy do połowy pleców. Tak, moje zdjęcie profilowe pochodzi sprzed 5 lat, jeszcze dwa dni temu miałam długie włosy.
Dziś mam centymetrowego jeża na głowie.
Upał, dzieci kaszlące i zakatarzone, dziadek ma w przyszłym tygodniu poważną operację. Człowiek siedzi sobie w domu i różne dziwne myśli przychodzą do głowy.
Skrócić wreszcie te włosy, których nie cierpię. Mam wstręt do szczotki właściwy trzylatce. Po co mi te długie włosy? Przez większą część mojego życia miałam krótkie.
Osoba zrównoważona umówiła by się na wizytę u fryzjera.
Ale nie ja.
Ja nie mam czasu, mam chore dzieci, a za cenę strzyżenia można kupić fajną lalkę na ebayu.
A poza tym po co mi słuchać gderania jakiejś fryzjerki: "a nie szkoda pani, takie ładne włosy, może skrócimy do ramion?"
Wzięłam sprawę w swoje ręce, to znaczy wzięłam nożyczki do ręki.
Raz już to zrobiłam, miałam 16 lat. Moja matka niemal dostała wylewu.
Mąż na szczęście nie dostał ;-)
Jak się odważę, to wrzucę fotkę.

8 komentarzy:

  1. ... nie narzekaj na kieckę, fajne ma buciki :)
    zaś co do włosów Twoich, to przecież są Twoje i już :)
    ja tak średnio co cztery lata zapuszczam do bardzo długich (do pasa) po to aby odciąć na króciuteńko :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buciki są śliczne, a w innych kolorach ten fason wygląda jeszcze fajniej. Można byłoby powiedzieć, że moje to one były... zanim trafiły do kosza na śmieci ;-)

      Usuń
  2. niunia rozbraja swą słodyczą - ale ciałko akurat
    skojarzyło mi się z lemonkowatym ;D

    co do włosów - obcinam je sobie sama od ponad
    3 dekad i nie narzekam - forsa zostaje na włóczki,
    lale, bijou - taaa, to pragmatyzm nie ekstrawagancja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciałko jest typowe dla Kelly z lat 2008-2009. Chyba również zacznę obcinać włosy sama - argument o pieniążkach na lalki jest nie do obalenia - a z czasem nabiorę wprawy i efekt przestanie lekko przerażać ;-)

      Usuń
  3. Ta okrągła twarzyczka na patyczkowatym ciele wygląda trochę groteskowo, chyba przez makijaż, który jeszcze poszerza buziak.Kto wie może dlatego Kelly zniknęła? Przestała pasować do idealnego obrazka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kelly zniknęła, bo małe dzieci stały się passe. To patyczkowate ciało wyparło poprzednie w roku 2007 - pewnie projektant kombinował, że zmiana wizerunku Kelly na "starszą" może uratować jej życie.

      Usuń
  4. A mnie się podoba i panienka, i ta różowa sukienka, i bardzo by pasowała do mojego postu z panną młodą w roli głównej :-)
    Centymetrowy jeż na pewno jest bardzo fajną fryzurką! Nabieraj odwagi i wrzucaj zdjęcie!
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, byłaby idealną małą druhną dla Twoich pięknych panien młodych. Wciąż nabieram :-)

      Usuń

Walking Cat