Krótko i na temat, bo szkoda siedzieć w domu w taką pogodę :-) Pierwsza laleczka o imieniu Deidre i pierwsza czarnoskóra "mała koleżanka Kelly". Wydana w 1996 r., w letniej, różowej sukience i z małym koszyczkiem. Wielkooka i śliczna, wydaje się szczególnie lubić towarzystwo kwiatów. Zabrałam ją w sobotę w plener:
Zdjęcie w pudełku z ebay:
Cudna ta mała ciemnoskóra :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńOj, tak! Towarzystwo kwiatów jest dla niej idealne! Śliczna!
OdpowiedzUsuńChoć może stosowniejsze byłyby kwiaty egzotyczne :-)
Usuńmaleńka Dede! słodka, że aż strach,
OdpowiedzUsuńbo mi się takiej zaczyna chcieć :)))
To ja nieśmiało proponuję coś, o czym kiedyś wspomniałaś. Może poślę do Ciebie z wizytą jedną (albo dwie, żeby im w podróży smutno nie było) takie małe siostrzyczki Deidre na indywidualną poradę słynnej lalkowej stylistki? Chciej może od tego przejdzie, albo się wzmocni jeszcze bardziej? :-)
Usuńoczywiście - posyłaj nawet i małą grupkę przedszkolną :)))
Usuńnasłodzę się jak Jaś z Małgosią i mi przejdzie...
u mnie są ze 2-3 maluchy, więc Twoje poszerzą znajomości
powczasują się i wrócą z certyfikatem Modelek oraz walizami
pełnych ciuszków - tylko wtedy nie zapomnij o paszportach
dla każdej (tak, bym nie pomyliła imion)
czas wakacyjnego wypadu to okres 2-3 m-cy :)))
Śliczniutka i pięknie jej w kwieciu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńSłodki maluszek , bardzo słodki :):)
OdpowiedzUsuńJeden ze najsłodszych, bezsprzecznie :-)
Usuń