środa, 27 kwietnia 2016

Shelly Pony Riding 1998 i klonikowy koń

Moja Shelly Pony Riding doczekała się wierzchowca. 
W zasadzie "prawie" się doczekała, bo konia dzielę z córką w trybie 15/9h czyli mogę się nim bawić przez 9 godzin nocnych, kiedy dziecię śpi i nie widzi tego ewidentnego gwałtu na jej własności ;-)
Krótka sesja fotograficzna odbyła się w dzień i w obecności mojej córki, która kilkukrotnie przypominała mi, że koń jest jej, lalka moja i nie możliwości żadnej zamiany w tej kwestii. 
Shelly (nie Kelly, bo ta akurat laleczka wydana była wyłącznie na rynek europejski) jest nieco bardziej kompatybilna z koniem niż jej starsza koleżanka z poprzedniego postu. Przede wszystkim Shelly ma nóżki odginane w biodrach, co umożliwia jej dość stabilne utrzymywanie się w siodle. 
Przydałaby się jeszcze obrotowa talia i nóżki zginane w kolanach, ale nawet bez tego Shelly pozuje z koniem o wiele bardziej naturalnie niż jego pierwotna właścicielka. Ponadto ta mała dziewczynka potrafi "dogadać się" ze zwierzęciem niemal od pierwszego wejrzenia. Nić sympatii pomiędzy lalką i wierzchowcem widać gołym okiem. 
Przy okazji sesji Shelly może wreszcie zaprezentować swój nowy kask do jazdy konnej, którego dotychczas jej brakowało. 





7 komentarzy:

  1. =) dobre i 9 godzin- lepsze niż nic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tym bardziej, że niebawem jasno będzie już od 4 rano, będę mogła nastawiać sobie budzić i się bawić, póki dziecię jeszcze śpi ;-)

      Usuń
  2. Zbiór lalek zajmuje dużo miejsca, a tu wciąż dochodzą różne gadżety do nich. Moja mała Bratzka dorobiła się skutera. Shelly jednak bardziej do urody pasuje konik. Rywalizacja z córką o zabawki to ciekawe doświadczenie.Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie z braku miejsca gadżety zwykle lądują u córki, czasem coś pożyczam do sesji zdjęciowej. Miałam czas, że trochę mi głupio było, że mam tyle lalek, na które ona patrzy tęsknym wzrokiem. Ale obecnie jest jasny podział: moje lalki i jej lalki, i chyba córka znosi to lepiej niż ja :-)

      Usuń
  3. Sliczna jest :) A konikiem coreczka moze w koncu sie znudzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, choć jeśli chodzi o zwierzaki jest jak dotąd zaskakująco stała w uczuciach. Za parę lat na pewno jej zainteresowania przeniosą się na gadżety, kosmetyki i ubrania, obserwuję to już u koleżanek moich synów. Mam wrażenie, że teraz dziewczynki wcześniej wyrastają z zabawek niż my w ich wieku.

      Usuń

Walking Cat