Kruszą serca swoim niekwestionowanym urokiem. Mają niecałe 11 cm. Mogą być zajączkiem, kotkiem, księżniczką lub po prostu małą dziewczynką. Mattelowskie małe siostry Barbie, których produkcja ustała w 2009 roku. To o nich jest ten blog. Jestem ich zbieraczką, a także matką, żoną, kobietą z "dziestką" na karku... która wciąż szuka i próbuje pokochać małą dziewczynkę w sobie.
środa, 13 kwietnia 2016
Evi. W letniej odsłonie.
Nie jestem wielką miłośniczką simbowych Evi, poza kilkoma dość oryginalnymi dziewczynkami z serii Children of the World (możecie o nich poczytać tutaj i tutaj), wszystkie blondwłose i podobne do siebie jak dwie krople wody Evi lądują na półce mojej córki. Wyjątek czynię dla starszej edycji, gdzie zdarzały się prawdziwe perełki, choćby takie (zdjęcie z sieci):
Nie wiem, ani w którym roku wyszła ta plażowa seria, ani jak się nazywała, ale nawet blondyneczka wygląda bardzo sympatycznie
Brunetka w środku od razu wpadła mi w oko i zastanawiałam się, czy jest w ogóle osiągalna.
Trafiłam na nią przypadkiem, na allegro, w przededniu mojej przeprowadzki, kiedy głowę miałam zajętą czymś zgoła innym. Zalicytowałam i wygrałam. W sumie nie było wielu chętnych i ostateczna cena była dość symboliczna.
Panna czekała na ocieplenie, by móc zaprezentować się w plenerze w swoim dość skąpym odzieniu.
Druga część dzisiejszego posta to wyrazy uznania dla talentu nowo poznanej blogowiczki - Magdy z blogu 17-17 Miniatury
Potrafi ona wspaniale przemienić zarówno małe Evi, jak i niepozornego klonika Kelly. Przebrane i zrepaintowane dziewczynki można zobaczyć (a także o nie zagrać) o tutaj.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przyznam, ze nigdy nie widziałam Evi z ciemnymi włoskami. Posiadam kilka, w ty jedną śpiewającą dosyć niesamowitym głosikiem.
OdpowiedzUsuńTrafiają się rzadko i zawsze wydają mi się o wiele ładniejsze od blondynek. Te starsze mają zwykle makijaż dopasowany do karnacji. Jestem trochę ciekawa tej "śpiewającej" choć odkąd moje dzieci przestały szaleć za różnej maści grającymi zabawkami - oboje z mężem odetchnęliśmy z ulgą ;-)
UsuńBrunetka i dziewczynka ciemnoskóra wpadły mi w oko. Lubię te simbowe maluchy. Czasami je podglądam w internecie, w sklepach - mają ciekawe dodatki, fajne ciuszki.
OdpowiedzUsuńTo prawda, Simba bardzo się stara, jeśli chodzi o akcesoria, zwierzątka, mebelki. Żałuję tylko, że lalki są tak mało zróżnicowane, przeważnie widuję blondynki o identycznych twarzach.
UsuńŚliczna! A i zdjęcia typowo letnie! Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zdjęcia takie trochę na wyrost, żeby ogrzewać na wypadek kapryśnej wiosny :-)
UsuńŚliczne:) Dreptam obok małej afrykaneczki, chyba ja sobie wydreptam:))
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę szczęśliwego wydreptania :-)
UsuńStraciłam głowę dla ciemnoskórej panienki :)))) cudna jest !!!!!
OdpowiedzUsuńChyba ją mam, choć bez oryginalnego stroju.
UsuńSliczne!!! Ja tez przygarnelam swego czasu dodatkowe dwie Evi z jakiejs serii etnicznej, jedna wygladem zewnetrznym przypomina chinke z dlugimi wlosami a druga ze swoja ciemna karnacja i dlugimi warkoczami moze smialo robic za indianke :)
OdpowiedzUsuńPokaż na blogu, może uda się je zidentyfikować.
Usuńindianka na plaży...
OdpowiedzUsuńMasz rację :-)
UsuńŚliczne zdjęcia :) Uzbierało mi się kilka Evi ale czarnowłosej jeszcze nie mam .
OdpowiedzUsuńW tłumku wyglądają lepiej niż pojedynczo :):)
Na czarnowłose niełatwo trafić, wydaje mi się, że były tylko w seriach "dzieci świata" i tej jednej plażowej. Chciałabym mieć ten trzyosobowy tłumek :-)
UsuńObejrzałam te zrepaintowane Evi , są naprawdę bardzo ciekawe -muszę spróbować zrobić coś takiego :)
OdpowiedzUsuń