Wreszcie wakacje! Cieszę się jak niezbyt pilny uczeń ;-) Wczoraj jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dwa moje problemy się rozwiązały - odebrałam wyniki badań i dostałam (mocno spóźniony) przelew.
Uff...
Wszystko zmierza ku lepszemu :-)
Pod naszym płotem zakwitł mak. Zakwitł po drugiej stronie, na tzw. "ziemi wspólnej" i jakimś sposobem oparł się niedawnemu koszeniu trawnika. A może pan z kosiarką też uległ jego urokowi i postanowił darować mu życie? Jakoś rzadko ostatnio widuję maki, a w mieście - to chyba unikalny widok. Mak spodobał się mojej lalce - jest pewne podobieństwo - wydaje mi się, że panna w poprzednim wcieleniu mogła być kwiatuszkiem
Lalka to dziewczynka z serii Happy Family, więcej pisałam o niej tutaj.
Jak się robi, żeby kursor był kotem?
OdpowiedzUsuńNiestety, już nie pamiętam. Napisz do Kelly/Shelly, to ona podesłała mi adres strony, skąd można sobie takie zabaweczki ściągnąć.
Usuńpanienka sama jako ten kwiatuszek :)))
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa :-)
UsuńSliczna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńŚliczna makowa panienka.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńBajkowa makowa dziewczynka! Śliczna! Dobrze, że maczek uszedł z życiem :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie!
Dziękuję i cieplutko pozdrawiam :-)
UsuńCudna makowa panienka :) jak z dobranocki :))))) potrzebny jej tylko do kompletu motyl Emanuel :)))
OdpowiedzUsuńGdybym nie miała permanentnego lenia do szycia, pewnie mogłabym podarować jej towarzysza - motyla. Ech, może kiedyś :-)
Usuń