Każdy kolejny rok to także jeszcze jedna kreska w osobistym kalendarzu, kilka nowych zmarszczek, ale chyba już wyrosłam z wieku, kiedy się tym przejmowałam.
Dobra, wystarczy tych podsumowań. Chciałam zaprezentować na szybko moje nowe lalki - taki prezent świąteczno - noworoczny, który, jak to bywa z prezentami kupowanymi za oceanem, nie zdążył dotrzeć pod choinkę. Dotarł wczoraj i zrobił sporo frajdy.
Zdjęcia takie sobie, bo już się ściemniało.
Nabyłam lalki w pudełkach:
Piątka dzieciaków z Heart Family to seria Playground Friends, laleczki wydane w 1993, wyłącznie na rynek indyjski.
Oczywiście, nie uznaję zapudełkowanych lalek, więc były to ich ostatnie chwile w kartonowych trumienkach, w których spędziły prawie 24 lata! Sporo czasu...
Tył pudełka ma się nijak do jego zawartości i prezentuje serię Playground Friends z 1989 r.:
Jakość laleczek niewątpliwie gorsza niż tych kierowanych na rynek amerykański czy europejski, zadry na plastiku, niestarannie uszyte ubranka.
I krótkoszyjność - na skutek upływu czasu gumowa głowa przykleja się do kulki, opada i traci jakiekolwiek zdolności ruchowe.
Przestało mnie to przerażać. Przyklejoną głowę można od szyi oderwać praktycznie bez większych szkód. Szyja odzyskuje swoją długość. Głowa ruchomość.
Trzy słodkie dziewczynki:
I dwaj niemniej słodcy chłopcy:
Szczególnie spodobał mi się kasztanowowłosy chłopaczek z bardzo jasnymi, fiołkowymi oczami. Ma w sobie coś niepokojącego nadprzyrodzonego.
Co do Evi - nie wiem nic, bo nigdzie nie znalazłam informacji, z którego roku pochodzą.
Evi generalnie mnie nie interesują, za wyjątkiem serii Children of the World z uwagi na ich ciekawą karnację i stroje.
W zasadzie jeszcze trudniej je upolować w zadowalającym stanie niż Heart Family, bo to niestety klasa niżej, więc o ile używana lalka Mattela może po 20 latach wyglądać wcale nieźle, o tyle kilkunastoletnia Evi ma zwykle ubranko w strzępach, a włosy w stanie nadającym się jedynie do rerootu.
Reprezentantki Szkocji i Holandii bladolice, ale klimat ich nie rozpieszcza nadmiarem słońca:
Rumiana Szwajcarka, 100% Evi w Evi (wiadomo, alpejskie słońce) i barwna, śniada Indianka:
Miała być krótka prezentacja, tymczasem się rozpisałam.
Spędzamy sylwestra w domu, z dziećmi, bez większych szaleństw, bez wieczorowych kreacji, z niewielkim zasobem napojów alkoholowych, ale ze szczerym przekonaniem, że może być całkiem miło.
Po latach burz i wątpliwości, zmaganiem się z większymi i mniejszymi problemami, chyba wreszcie mam przekonanie, że zmierzam we właściwym kierunku
A moje życie jest takie, jakie chcę, żeby było.
Niemała w tym zasługa mojego męża, który kiedy trzeba potrafi przytulić i pocieszyć, kiedy trzeba dać kopniaka w zadek, ale przede wszystkim potrafi bezbłędnie odczytać, kiedy potrzebuję tego pierwszego, a kiedy drugiego.
I za to wszystko dziękuję upływającemu 2016 i z nadzieją patrzę w nadchodzący 2017, czego życzę Wszystkim odwiedzającym mój blog.
Czy ja obiecywałam, że przestanę podsumowywać... a, tak, gdzieś na początku tego postu :-)
Pięknego, pogodnego, pozytywnego oraz pomyślnego pod względem lalkowym i każdym innym Nowego Roku 2017
ha! ja na temat swego mena mogłabym prawie dokładnie to samo
OdpowiedzUsuńnapisać - z tym, że więcej czułości niż reprymendy było w tym
roku - i oby tak pozostało:)
indianka urocza i fajnie, że utuliłaś serce ostatnimi lalkowymi
fantami 2016r. - mnie wczoraj się udało dostać aż dwie panienki,
więc zadziwiająco dobrze będę wspominać lalkowy czas, czego życzę
zarówno Tobie jak i innym lalkolubom :)))
niechaj dobro się nam darzy a co złe - marsz do kąta!!!
Urocze małe brzdące :-) Prezenty mimo, że wiadome i oczekiwane, to jednak zawsze cieszą :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego lalkowego w Nowym Roku 2017! I mnóstwa maleńkich stópek, biegających po półkach, pod Twoim dachem :-)
Samych radosnych chwil w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńMaluchy u Ciebie mają wspaniały dom i szczęście, że zamieszkały z Tobą!
Pozdrawiam serdecznie!
Urocze maluchy. Wszystkiego lalkowego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńSłodkie dzieciaczki, zwłaszcza ta pierwsza grupka chwyta mnie za serce, mam nadzieję, że kiedyś dopadnę któregokolwiek malucha z tej serii, bo miałam taką laleczkę w dzieciństwie :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku !
Moi dorośli już chłopcy stwierdzili, że najmilszy Sylwester to ten spędzony w rodzinnym gronie :) . Urocze są i Mattelówki i Simby :) . Myślę, że i dla nich będzie to pamiętny Nowy Rok , wyjść z pudła po 24 latach, to jest coś !:):)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego, MUSI być lepiej , bo tego chcemy !!! :)
Jak chcesz, to ja mam na zbyciu Evi Japonkę, Koreankę i Chinkę
OdpowiedzUsuńSliczne te maluszki <3 Szczesliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i Tobie też życzę wiele optymizmu w Nowym Roku tak, jak w tym wpisie :-) Urocze prezenty sobie sprawiłaś. Evi faktycznie są najciekawsze w tej serii :-)
OdpowiedzUsuńStęskniłam się za Twoim blogiem :-) Lalek mogę tylko pozazdrościć sentymentalnie, toż to moje dzieciństwo! I mnie najbardziej podoba się chłopiec o kasztanowych włosach.
OdpowiedzUsuńCóż, ja jestem w tym wieku, że upływający czas zaczął mnie głęboko smucić. Wiem, że zaplanowana dla mnie w gwiazdach drobina dobra już była. Jeśli się pomyliłam, będę z radości skakać jak kangur ;-)
Tymczasem: wszystkiego dobrego i dużo zdrowa dla Was.