Lubię i poluję na maluchy z zestawów z Barbie - są zawsze dopracowane: mają niepowtarzalne malunki oczu, fajne ciuchy, fajne akcesoria.
Ech, gdyby tak jeszcze mieć lornetkę...
Zdjęcia zestawu z zasobów sieci:
Kruszą serca swoim niekwestionowanym urokiem. Mają niecałe 11 cm. Mogą być zajączkiem, kotkiem, księżniczką lub po prostu małą dziewczynką. Mattelowskie małe siostry Barbie, których produkcja ustała w 2009 roku. To o nich jest ten blog. Jestem ich zbieraczką, a także matką, żoną, kobietą z "dziestką" na karku... która wciąż szuka i próbuje pokochać małą dziewczynkę w sobie.
nie dziwię się Tobie - i mnie
OdpowiedzUsuńby taka panienka zawojowała!
Prawda? Ruda :-)
UsuńWspaniałości! a z tymi włoskami zaczesanymi do góry, ma nawet więcej uroku, niż jej pierwowzór :D
OdpowiedzUsuńWłoski do góry to taki efekt uboczny zawiązanej tasiemki i wiejącego wiatru. Ale są bardzo gęste i wciąż lśniące, pomimo dramatycznego kontaktu z nieletnią fryzjerką :-)
UsuńŚliczna panienka. A podobny namiot nie jest trudno zrobić. Co do lornetki i innych przydasiów, to zawsze gdy napotkam, pasują czy nie, do moich lalek to zawsze biorę. Później zawsze do czegoś się przydają.
OdpowiedzUsuńTeż biorę, czasem, jak kupuję grupkę Kelly na ebayu dostaję w paczce. Ale większość, zwłaszcza te różowe, oddaję córce, jako haracz :-) Zatrzymuję te najbardziej dopracowane, z myślą o przyszłej dioramie (daleka przyszłość). Lornetka byłaby bardzo pożądana na wyprawy plenerowe.
Usuń=) ooo planujesz dioramę! superowo
OdpowiedzUsuńNo tak... za jakieś 10 -15 lat, jak dzieci wyprowadzą się z domu ;-)
Usuń