środa, 13 stycznia 2016

Tommy Mistletoe Kisses 2004.

Czy ktoś pamięta jeszcze Święta? Prześladuje mnie dziwne wrażenie, że one dopiero będą, za kilka dni. 
To zdarzyło mi się chyba 27 grudnia, przejeżdżałam pod cmentarzem. Spojrzałam kątem oka na wystawione na stojaku przed kwiaciarnią stroiki z bombkami choinkowymi i przebiegło mi przez myśl: "A co to ma być? Promocja jakaś? Przecież powinny być bazie i kurczaki".
Refleksja przyszła z pewnym opóźnieniem. No tak, mamy koniec grudnia. Plus 12 stopni. A ja się przeprowadzam i nie mam czasu zatrzymać wzroku na choince dłużej niż na kilka sekund. Nie mam czasu na zwyczajowe świąteczne nicnierobienie i objadanie się słodyczami. Mam świadomość, że są jakieś święta, ale nie do końca uświadamiam sobie jakie. 
Trudno. Nadrobię później.
No i nadrabiam. Przynajmniej lalkowo. 
Dlatego wciąż prezentuję lalki z serii  bożonarodzeniowych.
Oto Tommy od całowania pod jemiołą z serii Holidays z 2004 r:



To kolega Winter Treat Becky z grudniowego postu. W roku, gdy małe Kelly zostały obdarowane nowymi, większymi, nieco komiksowymi oczami, śliczni jak małe cherubinki chłopcy coraz bardziej przypominali krótko ostrzyżone dziewczynki. Ale nie ma co narzekać, rok 2004 to kilka bardzo ładnych i oryginalnych Tomków: m. in. wampir (tutaj), pielgrzym (tutaj), koleżka Spongeboba (tutaj) i mój najukochańszy, rudowłosy Szkot (tutaj
Jak widać, małego Tommy'ego usiłowano zacałować na śmierć. Nawet biedak od tego osiwiał (tak, ma we włosach dwa jaśniejsze pasemka). Wygląda jak skrzat, ale czy skrzaty dają się całować? Wydaje mi się, że to istoty dość psotne i przekorne. A może takich właśnie chłopców najbardziej lubią małe dziewczynki?

11 komentarzy:

  1. Całuśne ślady po buziakach są tak wyraźne, że zdecydowanie świadczą o gorącej, dziecięcej miłości a nie tylko o lubieniu małego Tomcia przez wielbicielkę :-)
    Tak, to były Święta Bożego Narodzenia, które bardzo szybko minęły i już stały się wspomnieniem. Nie martw się, na pewno nadrobisz nicnierobienie w innym terminie :))) Koniecznie o to zadbaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, te dziecięce miłości. W wieku przedszkolnym byłam poważnie zakochana w starszym o 4 lata bracie koleżanki. Zakochałam się po tym, jak odprowadził mnie do domu, kiedy rozbiłam sobie kolana i łokcie. Mało tego, ponieważ u mnie w domu zabrakło środków opatrunkowych, pobiegł do swojej mamy i przyniósł. No, życie mi uratował ;-) Snułam matrymonialne plany, dopóki nie uświadomiłam się, że on traktuje mnie tylko i wyłącznie jak młodszą siostrę. Miał biedak trójkę młodszego rodzeństwa i wyrobione odruchy opiekuńcze. Złamał mi serce ;-)

      Usuń
  2. Ooo... takiego całuśnego to bym chętnie przygarnęła :)))
    Kobieta z dystansuj trochę!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ to jest właśnie mój sposób na dystansowanie się ;-) Muszę sobie jeszcze pogderać tak ze trzy miesiące...

      Usuń
  3. Ze świętami zawsze jest tak, że panika jest większa niż liczba ofiar ;) tak że odpuść i już. Tomaszek jest superaśny :) ja maluchy poznaję dopiero u Ciebie i za każdym razem jestem pod wrażeniem tych drobiazgów :) Jak tak dalej pójdzie to się zarażę i co będzie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Cię pocieszyć, że choroba ma łagodny przebieg i nie powoduje trwałego uszczerbku na zdrowiu, tylko pewien uszczerbek w portfelu ;-)

      Usuń
  4. Alez slodki!!!Taki wlasnie do wycalowania :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Całuśny z niego chłopak:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ile usteczek tyle skorych do
    całowania dziewczyneczek?

    OdpowiedzUsuń
  7. O, jaki świetny! Taki "przedwalentynkowy" ;-)
    Tak, święta zawsze były mi zbyt krótkie, ale teraz, gdy zasadniczo ich nie obchodzę, tylko dekoruję mieszkanko, rozciągam błogość myśli, wracam do niektórych książek z dzieciństwa, praktycznie do końca karnawału. Zresztą sztuczna choinka zawsze stała u nas długo, bo skoro człowiek tak się wysilił i ją ubrał... ;-)
    Z mojego osiedla znikają już świąteczne dekoracje, choć na dobrą sprawę, właśnie teraz najpiękniej wyglądają kolorowe światełka odbijające się w śniegu...
    PS. Pamiętam jak w wieku nastoletnim wraz z moją przyjaciółką ubrałyśmy sztuczną mini choinkę i puściłyśmy kolędy z kasety w środku upalnego... lipca ;-))) Można? ;-)

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat