wtorek, 17 listopada 2015

Dylematy o kocie

Pamiętacie ją?

Tak, ją. Hujoo Nano Freya. Została jednoznacznie kocicą. 
Mam z nią problem.
Miałam ją pomalować. Jakieś dwa i pół miesiąca temu. Czyniłam próby i za każdym razem wychodziło krzywo. Teraz przynajmniej wiem, dlaczego sama przeważnie się nie maluję...
Ale bez żartów. Kiedyś malowałam obrazy. No tak. Prawda, że nie od linijki. Prawda, że to było kilkanaście lat temu. Wzrok mi się zepsuł, ręka straciła precyzję...
Kupiłam kotu oczy. Oczy smoka, ale wydawały mi się najbardziej kocie. Jak kot wyglądał wcześniej, można zobaczyć tutaj.
Miałam kotu coś uszyć. Też czyniłam próby. Stanęło na ubrankach od Evi:

Okazało się, że kot musi być spokrewniony z Barbie, bo lubi róż, tiul, brokat i plastikowe torebki:

Problem jest głębszy i delikatniejszej natury. 
Ja kota chyba nie potrafię polubić.
Tak, jest słodka. Jest śliczna. Ale na sympatię z mojej strony nijak się to nie przekłada. 
Może kot trafił do mnie w niewłaściwym momencie, kiedy kłopoty zdrowotne córki osiągnęły apogeum i zawsze będzie mi się kojarzył z tamtym, trudnym okresem?
A może lalki typu BJD to nie moja bajka?
Głowa jej odpada, węzeł z gumek jest za mały, a otwór za duży. Oczy się przesuwają albo wpadają do środka. Artykulacja to masakra, wygląda to tak, jakby ktoś torturował kota. Wszystkie stawy kręcą się dookoła. 
Może oddam kota do adopcji? Oczywiście, pierwszą chętną do zaadoptowania kota jest moja córka - kotomaniaczka, ale nie mam przekonania, czy taka lalka to dobry pomysł dla trzy i pół latki. 
Co dalej z kotem - nie wiem.
Za kilka miesięcy się przeprowadzam i byłoby zasadne zredukować ilość lalek. Kelly nie zamierzam redukować, kiedyś popełniłam ten błąd i odsprzedałam kilka, które wydawały mi się nieciekawe, potem żałowałam i sprzedawałam już tylko takie, które mi się dublowały (był czas, że kupowałam je stadami). Na pewno też nie Stacie, z którymi dopiero zaczynam przygodę, nie Heart Family i nie niemowlaki Mattela. 
Z drugiej strony - lalki nie zajmują aż tyle miejsca i nie są aż tak kłopotliwe przy przeprowadzce. W związku z tym póki co zabrałam się za redukcję ilości książek... 

16 komentarzy:

  1. Ooo! Redukcja książek to już jest coś i zawsze mniej do taszczenia :)))
    Kotka też może znajdzie nowy domek?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kotełka to istne cudo, może daj jej szansę a nuż zaskoczy :) Też zastanawiam się nad redukcją książek ale ciągle jakoś mi nie po drodze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zaskoczyła ;-) Nie jest to łatwe, najpierw trzeba przekonać samą siebie, że niekoniecznie wszystkie posiadane książki należą do ulubionych i niezbędnych w życiu :-)

      Usuń
  3. ooo, redukcja - jakże dobrze mi znane słowo :(((
    książki już kilka lat wstecz ogarnęłam - bazuję
    od lat na bibliotekach, a kupuję 2-3 razy w roku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że ja mam bibliotekę daleko, a trzy księgarnie - pod nosem :-)

      Usuń
    2. ha, ja - odwrotnie :)))

      Usuń
  4. Moze kotek sie jednak zadomowi?? Jak dla mnie jest super <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie przeprowadzka czeka od... 3 lat :( . Zamiast redukować obrastam w nowe lalki i książki ...
    Może faktycznie nie przypadłyście sobie z kicią do gustu , czasami tak jest ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, i trzeba to sobie jakoś wybaczyć. Uczucia, także te do lalek, bywają nieprzewidywalne.

      Usuń
    2. Brawo, wreszcie jakiś konstruktywny komentarz!
      Obrastanie to jest to co lubię i uznaję za naprawdę miłe w tym jakże krótkim, ludzkim żywocie, wymagającym co i rusz: redukcji zdrowia, marzeń, młodości, etc.!

      Usuń
  6. Wydaje mi się, że kot ma za słabo naciągnięte gumki. Moje oba pozują idealnie, zero problemów z ustawieniem. A oczy trzeba zamocować na tej "plastelince"(do kupienia w Rossmanie), to powinny przestać się przesuwać i patrzeć zezowato. Jakby co, to pewnie nie jako jedyna, ale jestem chętna przygarnąć kota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim węzeł tych gumek wypada przez otwór w szyi i kot gubi łeb co jakiś czas. Oczy zamocowałam na zwykłej plastelinie i jest jak jest. Poważnie rozważam wklejenie. Jak już zdecyduję się oddać kota, to może urządzę jakieś losowanie :-)

      Usuń
    2. Zawiąz te gumki na grubszy supełek, to mu przestanie łeb odpadać =) u mnie oba koty są zagumkowane z grubym supełkiem. nigy nie wystąpił problem wylatania łba, pewnie z powodu grubości supełka

      Usuń
  7. Jakże smutno mi czytać o redukcji książek!!! U mnie to one ostatnie polegną, gdy trzeba będzie zawężać się materialnie.
    Swoją drogą myślałam, że przenosisz się do większego lokum i będziesz mogła sobie radośnie obrastać w dobra...
    Kota chętnie odkupię, albo się wymienię, gdy postanowisz go definitywnie zredukować ;-)

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat