Oto Raggedy Ann z zestawu kolekcjonerskiego Kelly i Tommy Raggedy Ann i Andy z 1999 r.
Mam wreszcie lalkę z wymarzonymi, wełnianymi włosami. Po moim pierwszym i jedynym reroocie, z którego nie jestem zadowolona, nieprędko byłabym gotowa zaryzykować następny, na dodatek wełniany
Popełniłam natomiast inną lalkową profanacją, a mianowicie zmyłam Ani część makijażu, który za bardzo kojarzył mi się z cyrkowym klaunem. Usunęłam czerwony nos, przedłużony "uśmiech" i linię kropek zamiast dolnych rzęs. Ania trafiła mi się ze swoim oryginalnym krzesełkiem:
Fartuszek można zdjąć, a pod sukienką są ozdobione koronką pantalony:
Przy okazji wyszło na jaw, że niewiele wiem o Raggedy Ann. W moim wyobrażeniu była to stara, kultowa szmacianka, która, jak się okazało, z cyrkiem nie ma nic wspólnego. Z powstaniem lalki wiąże się smutna historia. Pisarz Johnny Gruelle stworzył postać Ani dla swojej córki Marcelli i z jej inspiracji, w roku 1915, więc laleczka ma równo 100 lat. Wkrótce potem dziewczynka zmarła na skutek powikłań po szczepieniu na ospę. Raggedy Ann stała się lalką - symbolem ruchu przeciwko szczepieniom. W 1920 r. "otrzymała" brata, Andy'ego.
Zdjęcie lalek w pudełku z ebaya:
U mnie wciąż czas nielalkowy, wciąż bardziej zajmują mnie inne sprawy, sezon dziecięcych chorób też w pełni. Przez najbliższe miesiące, to znaczy do przeprowadzki, może tak już pozostanie. W końcu to hobby i nie można się do niczego zmuszać. Pisanie postów ma sprawiać przyjemność, a nie wyrabiać jakąś normę. Ale lalki to cierpliwe istoty i wszystkie te zajmujące szufladę w łazience wytrwale czekają na swoje 5 minut na blogu. Przynajmniej mam taką nadzieję :-)
Ale świetna! bardzo mi się podoba!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńSliczna :) Ja niedawno wlasnie robilam mojej lysej Kelly wloczkowe wlosy :) Bardzo fajnie sie robilo ;) Zycze zdrowka a lalki sa cierpliwe..poczekaja :) ja tez tak mam albo post za postem albo miesiac przerwy ;)
OdpowiedzUsuńCóż, samo życie :-) Pewnie włóczka to szybszy i wygodniejszy sposób niż włosy, teraz, kiedy patrzę na tę małą, mam przynajmniej przekonanie, że może to wyglądać fajnie, kiedyś wydawało mi się, że włóczkowe włosy będą za grube dla tak małych lalek.
UsuńJest niesamowita ! Włosy bardzo na plus ! częściowy brak makijażu również bardzo jej służy :) Te domalowane noski u Kelly średnio się sprawdzają. W takim razie dużo zdrówka życzę ! no i cierpliwości przy przeprowadzce :-) mnie to czeka dopiero w sierpniu, ale na samą myśl przechodzą mnie ciarki... tyle wszystkiego do ogarnięcia
OdpowiedzUsuńMnie czeka w okolicach kwietnia - maja. Jestem seryjnym zabójcą czerwonych nosów u lalek ;-)
Usuńprzemiana wyszła panience na dobre -
OdpowiedzUsuńszkoda, że historia związana z lalą taka
dramatyczna jednak...
pozdrawiam cieplutko - kurujcie się :DDD
Dziękuję równie cieplutko :-)
UsuńWłoski, wg mnie, są świetne! Usunięcie makijażu to było bardzo dobre posunięcie! Podoba mi się i to baaaardzo! Dużo zdrówka życzę i spokojnej przeprowadzki!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńŚliczny maluszek, po zmyciu części makijażu wygląda moim zdaniem lepiej :)
OdpowiedzUsuńTen czerwony nos lekko upiorny był, jakby ziejąca rana, brr...
UsuńPrzemiana bardzo na plus, tez nie znałam tej historii... Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńOj marzy mi się Anka w mojej gromadce. Świetna mała:))
OdpowiedzUsuńWiększość tych lal to szmacianki i bardzo duży format. Śliczne widziałam od Madame Alexander.
Usuń