Długo mnie nie było, zaległości blogowe postaram się nadrobić. Powód, niestety, nie nowy i powracający - rajd po lekarzach i szukanie nazwy dla nietypowych problemów moich synów. Czekanie na wyniki. Stan też nie nowy, a jednak za każdym razem w podobny sposób męczący i stresujący. Szukanie znów bezskuteczne i praktycznie niczego w naszym życiu nie zmieniające. Do następnego razu. Czasem jest lepiej, czasem gorzej. Trzeba żyć.
Zaangażowałam się też w dość dziwny i czasochłonny projekt - spisuję historię mojej rodziny. Trochę zbeletryzowaną, bo pewne luki trzeba wypełnić, ze strzępów wspomnień, które zostały mi w głowie z opowieści babci, setek zdjęć, co do których nie mam nawet pewności, kto się na nich znajduje.
Trzeba też pamiętać o lalkach.
Stan przed (biedulki przeleżały sporo czasu w szufladzie, ale jakoś zupełnie nie miałam do nich serca). Cóż, piękne nie były. Krzykliwe makijaże i wytrzeszcz oczu. Błyszczące, przeładowane sukienki.
Stan po (przy okazji zmywania cieni jedna z księżniczek została pozbawiona rzęs - trzeba to będzie jakoś uzupełnić)
Stan pudełkowy (zdjęcia z sieci):
Kelly i Kelly AA Island Princess Swing & Swirl Tika 2007:
Kelly Sleeping Beaty z serii Princesses with Pets 2007:
Wytrzeszcz oczywiście pozostał (dochodzę do wniosku, że to wina zbyt dużych plamek bieli na źrenicach - można byłoby z tym powalczyć, ale trochę się boję, że zrobię nieodwracalnie gorzej)
Po metamorfozie zdecydowanie im się poprawiło :)
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę całych oceanów :)
Dziękuję :-)
UsuńTeż uważam że metamorfoza wyszła im na dobre.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że z Twoimi Chłopakami będzie okej i wszystko dobrze się skończy. Trzymam kciuki :-)
Jakoś tak mi się wydaje, że skoro zwykłe dziewczynki marzą o zostaniu księżniczkami, to księżniczki chciałyby pobyć zwyczajnymi dziewczynkami, więc daję im taką możliwość. Dziękuję i pozdrawiam :-)
UsuńŻyczę zdrowia chłopcom. Laleczki bardzo ładniutkie, też nie lubię jak są takie wyfiokowane. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Świecące sukienki można jeszcze zakwalifikować jako przebranie karnawałowe, ale brokatowe cienie na powiekach są niedopuszczalne i tyle :-)
UsuńSa sliczne <3 A po twoich staraniach nabraly subtelnijeszego wygladu <3 Oj podziwiam i zycze sukcesu i wytrwalosci w pracy nad Historia Rodziny :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze klopoty twoich chlopcow nie sa bardzo powazne <3
UsuńDziękuję. Co ja mogę powiedzieć. Kiedyś już pisałam, że jesteśmy wielojęzyczną rodziną i chłopcy przez pierwsze lata życia kontakt z j. polskim mieli bardzo ograniczony, bo w domu po polsku nie rozmawialiśmy. Mają osiem lat i nadal większość polskich słów upraszczają lub przekręcają. Kolejnym logopedom i psychologom wydaje się, że musi mieć to jakąś neurologiczną przyczynę. Kolejne badania niczego nie wykazują. Ja twierdzę, że oni po prostu muszą uświadomić sobie konieczność poprawnego mówienia, dojrzeć do tego, bo na razie raczej się buntują niż chcą współpracować. I uważam, że nic na siłę i za wszelką cenę. Ale to moje bardzo odosobnione przekonanie. Ech, temat - rzeka.
UsuńDużo lepiej wyglądają w "ludzkich" ciuchach. Wyglądają tak radośnie w okolicznościach przyrody:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tylko okoliczności jeszcze takie nieśmiało radosne :-)
UsuńZmiana nie do opisania! Wspaniałe są teraz w "normalnych", ślicznych ciuszkach!
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka całej Rodzince i ślę pozdrowienia!
Używasz jakiegoś programu do "spisywania historii Rodziny"?
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie. Używam zwykłego Worda. Drzewo genealogiczne mam rozrysowane na kartce A4. Wiem, można inaczej, ale jakoś nie mam przekonania. Chyba się starzeję :-)
UsuńW nowej odsłonie duuużo fajniej jakoś tak milej po dziecięcemu:)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje. Dziękuję bardzo :-)
Usuń