Trochę czasu nie było mnie w blogosferze. Udało mi się wyrwać na krótki urlop, skończyć czterdzieści lat i zwichnąć bark. Fachowo nazywa się to zwichnięcie stawu ramiennego i w dzień nawet można z tym żyć. W kość daje przede wszystkim nocą. Dzięki temu dane mi było obejrzeć kilka malowniczych wschodów słońca.
Niestety czasy, kiedy można było nad ranem posiedzieć w ogródku bez ryzyka zmarznięcia na kość wydają się przemijać na dobre. Szkoda, że lato mija tak szybko, choć muszę przyznać, że w tym roku zarówno moje lalki, jak i ja, niewiele czasu spędzałyśmy poza ogródkiem. Ja nie odczuwałam większej potrzeby wyjazdów, a moje lalki - cóż, biedactwa nie mają wyboru.
W zeszły weekend dwie z nich, czarnoskóre siostry, wreszcie zabrałam na krótki wypad za miasto, w "krzaki".
Ta w żółtym ubranku bardziej mi się podoba i mam ją dłużej, ale była reedycją z 1998 r. Pisałam o niej tutaj. Pierwszą, wydana w 1997 r. była Keeya na różowo, z nielubianym przeze mnie, choć trzeba przyznać, że harmonizującym ze strojem kolorem ust.
Dlaczego lalki nie rosną na drzewach?
Oj, gdyby lalki rosły na drzewach to zadzieralibyśmy głowy cały czas! No a potem trudno wyobrazić sobie to zrywanie :)))
OdpowiedzUsuńObie są tak sympatyczne, że ich towarzystwo uważałabym za wystarczające na działce i dałoby mi na pewno dużo uciechy!
Zdrowiej i pokazuj kolejne "magiczne jedenastki"!
Pozdrawiam serdecznie!
Może wystarczyłoby potrząsnąć gałęzią i same spadałyby, jak dojrzałe owoce? Ech... Dziękuję bardzo i cieplutko pozdrawiam :-)
UsuńPytanie jest bardzo uzasadnione. Ja też chcę znać odpowiedź. Toż to skandal i rząd powinien się tym zająć w pierwszej kolejności! Mam w ogrodzie kilka drzew i zamiast robaczywych jabłek wolałabym takie śliczne czarnulki. Są słodziutkie, kocham takie fryzurki u lalek. Pozdrawiam i życzę zdrowia (choć to masło maślane) :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy rząd coś poradzi, może jakaś grupa biotechnologów - wynalazców? Fakt, że pewnie przydałoby się rządowe dofinansowanie, a może z Unii Europejskiej?
UsuńDziękuję, masło maślane bardzo by mi się przydało, ostatnimi czasy lekarze bardzo mnie lubią (widywać), niestety bez wzajemności.
Pozdrawiam serdecznie :-)
cóżeś Ty na tym urlopie wyczyniała, Kobieto?!
OdpowiedzUsuńw jednym zdaniu zawarłaś tyle, że aż musiałam
je przeczytać moim domownikom!!!
tak czy siak - życzę przespanych nocy i zrostu
owej kości!!!
Uwierzysz, że po prostu wsiadałam do autobusu?
UsuńMiło mi bardzo, że mój blog czytasz domownikom :-)
Kość szczęśliwie jest cała, zrosnąć się musi torebka stawowa i jesteśmy na dobrej drodze :-)
dziewczątka przesłodkie jak z pudełka
OdpowiedzUsuńpełnego przepysznych czekoladek :DDD
Tak, one zdecydowanie z gatunku tych "do schrupania" :-)
Usuńwracaj szybko do zdrowia! Ogródkowy plener- jest piekny- a lalki świetne! No i wszystkiego najlepszego z okazji "Osiemnastki z Vat'em"!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
Usuń1. Serdeczne życzenia urodzinowe :):)
OdpowiedzUsuń2. Trzymam kciuki za Twój szybki powrót do sprawności , to bardzo bolesna kontuzja :/
Laleczki są wyjątkowo słodkie :):) Niestety już czuje się jesień :(
Dziękuję serdecznie :-)
UsuńŻyczę zdrówka!
OdpowiedzUsuńLaleczki są zachwycające - takie dwa małe, kudłate szkraby. ^_^ Słodkie. Przyznam, że ta żółta też jakoś bardziej do mnie przemawia, choć jak już napisałam, właściwie obie podbiły moje serce. :-)
Drzewo lalkowe to byłoby coś! Kwitłoby na wiosnę, a jesienią zbieralibyśmy z niego owoce: lalki. Coś mi się wydaje, że takie owoce osłodziłyby nam cały jesienny nastrój ;-)
Dziękuję :-) Ach, piękne to marzenie :-)
UsuńDużo zdrowia!!! Nie tylko z okazji urodzin.
OdpowiedzUsuńO tej różowej, (mimo różowych ust) bardzo kiedyś marzyłam...
Tak, nie ma już ciepłych nocy, ani tych majowych, o których opowiadała mi Babcia, ani lipcowo - sierpniowych, które sama pamiętam z lat '90 XXw. Złota jesień trwa bardzo krótko i zaraz zlewa się z zimą bez śniegu, ciągnącą się do kwietnia. Z roku na rok coraz bardziej mi to przeszkadza. Cóż, człowiek rozwalił klimat.
Myślałam, żeby może zmyć (różowe usta), ale jednak nie mam przekonania. Pewnie takie noce wciąż bywają, rzadziej, a jednak - tylko my żyjemy za szybko, żeby się nimi ucieszyć, zatrzymać się, zapamiętać. Nasze babcie potrafiły. Co do zimy nie będę polemizować, czas od listopada do marca najchętniej bym przespała.
UsuńUrocze siostrzyczki i fajne mają czuprynki :-)
OdpowiedzUsuńJakie mają fantastyczne włoski:)) Fajne łobuziaki:)
OdpowiedzUsuńW takim razie dużo zdrówka ! Maluchy radosne i promienne :-) cukierkowa szminka różowej faktycznie nieco przesadzona, aczkolwiek we dwie tworzą bardzo zgrabny duet ! :D
OdpowiedzUsuńPrzesliczne obydwie <3
OdpowiedzUsuń