poniedziałek, 4 lipca 2016

Red, White & Cute 2003. Laleczki okolicznościowe na 4 lipca.

Przynajmniej raz udało mi się zdążyć z postem na czas - dziś 4 lipca, amerykańskie Święto Niepodległości, więc przedstawiam trzy panny z serii wydanej na tę okoliczność: Red, White & Cute z 2003 r. Oto Kelly, Belinda i Liana:



Stroje dziewczynek są dość swobodnym nawiązaniem do barw narodowych USA i dlatego mi się podobają - może najmniej ta kusa, odsłaniająca brzuch bluzeczka Belindy, ale takich klimatów w ogóle nie lubię, a zwłaszcza w wydaniu dziecięcym. Dosłowność byłaby zbyt kiczowata, tak jak i z dużą ostrożnością podchodzę do osób, które zbyt dosłownie traktują słowo "patriotyzm", nierozerwalnie wiążąc z innymi, mniej wzniosłymi słowami.
Bo kochać jest pięknie, ale kochając zbyt zaborczo można kogoś skrzywdzić... ale to już moje osobiste, nie zawsze przyjemne doświadczenia wnuczki cudzoziemki i żony obcokrajowca. 


Dziewczyny jak zwykle z drugiej ręki, u ciemnowłosej Belindy poskutkowało to bliznami na twarzy - przytartym noskiem i plamą na policzku, której jak dotąd nie udało się wywabić.



Zdjęcia w ogrodzie natomiast poskutkowały znalezieniem niezwykłego pióra. 


Zdjęcie tego nie oddaje, ale pióro nie jest kruczoczarne, lecz mieni się tęczowo, od zieleni po fiolet. 
Moi synowie są zachwyceni, bo od początku wakacji zbierają pióra ptaków na indiańskie opaski - laleczkom również pióro zdaje się podobać, przecież rdzennym strojem USA jest właśnie strój indiański, a nie szalone improwizacje na temat czerwieni, bieli i granatu.
W serii była jeszcze czarnoskóra Deidre, poniżej skradzione z sieci zdjęcie całej czwórki:


15 komentarzy:

  1. Sa sliczne <3 A juz szczegolnie ta granatowa sukienka jest slodka :)

    O milosci mozna by sie bylo rozwodzic w nieskonczonosc...tyle jej barw i odcieni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Kochać trzeba mądrze, niezależnie od tego, kogo czy co się kocha. W innym wypadku zawsze prędzej czy później zrobi się komuś (albo sobie) krzywdę...

      Usuń
  2. czyli to dzieciaczki po przejściach...

    OdpowiedzUsuń
  3. Piórko jest prawdopodobnie własnością Pani Sroki. To specyficzna budowa pióra sprawia, że się tak pięknie mieni. Laleczki śliczne. Dobrze, że nawiązanie do barw narodowych jest takie luźne. Mnie np. bardzo razi jak widzę majtki uszyte z flagi. Dla Amerykanów to norma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, majtek z flagi bym nie zniosła! Sorry - wszędzie są jakieś granice.

      Usuń
    2. Dziękuję :-) Zgadzam się, flaga na tyłku to nie jest odpowiednie dla niej miejsce. Ani to zabawne, ani ładne, może kojarzyć się wyłącznie pejoratywnie.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Tak, zwłaszcza sukienki są bardzo wdzięczne :-)

      Usuń
  5. słodki maluszki :-) Najbardziej spodobała mi się dziewczynka w brązowych włoskach z grzyweczką :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest śliczna, szkoda, że "ranna", mam nadzieję, że chociaż plama z policzka z czasem zniknie.

      Usuń
  6. Przez moje rodziny, z łoskotem jak przystało na Polskę, przetoczyły się wszystkie kontynenty. Może właśnie dlatego, jestem gorliwą patriotką...
    I Kulturoznawcą w głębi ducha, mimo podyplomowych dodatków...

    Ruda najpiękniejsza! (moim zdaniem)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie też bym była, gdybym nie usłyszała, o parę razy za często, słowa "patriotyzm" jako przykrywki dla skrajnego nacjonalizmu i ksenofobii. Ech...
      Ruda jest prześliczna, ale chętnie bym ją przebrała :-)

      Usuń
  7. Słodkie wszystkie :) a patriotyzm to coś pięknego, ale wyrażanie go powinno mieć jakieś granice.

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat