piątek, 31 października 2014

Tommy Halloween Fun 1998, Kelly Snow White 2006 i inni czyli Wesołego Halloween

Przed laty, kiedy zwyczaj urządzania halloweenowych imprez kiełkował na polskim gruncie, wzbudzał we mnie mieszane uczucia.
Wedle rodzimej tradycji, Święto Zmarłych to dzień smutku i zadumy. W skupieniu, nad płonącym zniczem, wspominamy naszych zmarłych. 
W polskiej rzeczywistości Święto Zmarłych to stada snujących się, ubranych na ciemno postaci uwieńczone rodzinnym spotkaniem nad grobem pod wspólnym hasłem: "A Staszek był takim dobrym mężem, teściem, dziadkiem, bratem, wujkiem". Taka coroczna mikro powtórka z pogrzebu i stypy. 
Zmarli budzą w nas bojaźliwy respekt. Nawet Ci, których kochaliśmy. 
Dlaczego ludzie obdarzeni poczuciem humoru za życia, po śmierci mieliby mieć nam za złe zabawę, przebieranie, straszenie dla żartów?
Przed laty moja babcia nauczyła mnie popularnej, biesiadnej piosenki o pogrzebie. 
Wyobraźcie to sobie: nobliwa, starsza pani (moja babcia zawsze była elegancka) i mała dziewczynka idą sobie przez cmentarz podśpiewując:
"Wesoło było na moim pogrzebie
jeszcze się nigdy nie bawiłem tak,
słońce świeciło wysoko na niebie,
ptaszki śpiewały w tej melodii takt:

W mogile ciemnej, usia siusia,
spocznij na wieki, tralala,
wyciągnij nogi, usia siusia,
zamknij powieki, tralala..."
W Święto Zmarłych chodziłyśmy na cmentarz dopiero wieczorem, kiedy oświetlała go łuna lampek.
"Spójrz, jak pięknie" - mówiła babcia.
Myślę, że chciałaby mieć pogrzeb w nowoorleańskim stylu. Niestety, nie miała. 
Nie, nie chodzi o to, że nie chodzę na cmentarz, nie sprzątam grobu, nie zapalam zniczy. Choć moja babcia zawsze powtarzała, że kwiaty i lampki nie mają znaczenia, ważna jest pamięć. Zmarłych nosimy w sercu, na cmentarzu leżą tylko ich szczątki. 

Teraz już nie mogę twierdzić, że nie akceptuję Halloween, bo Mattel co roku wydawał z tej okazji kilka bardzo udanych laleczek - przebierańców. Większość tych, które posiadam, już przedstawiałam na blogu, oprócz nowego nabytku - Tommy'ego Szkieleta z 1998 oraz jedynej laleczki w mojej kolekcji, która wygląda jak zmarła - bladolicej Królewny Śnieżki z 2006 r.,która dziś dołączyła do grona małych upiorów i wiedźm.
Tommy pochodzi z halloweenowego czteropaku:






Tommy ładnie prezentuje się w towarzystwie Kayli Ghost z 2000 r. - stanowią alternatywną parę młodą ;-)

Tradycyjna Dynia czyli Nikki Pumpkin z 2003. Dlaczego taka smutna? Dopiero przeglądając zdjęcia w komputerze, zorientowałam się, że zsuwa jej się szmaciany but... prawdziwy powód do rozpaczy, wszak lalkowe obuwie to towar deficytowy:

Jakie to Halloween bez wampirów? Mieszka u mnie dwóch chłopców, którzy w zasadzie niewiele się od siebie różnią, ale nie byłam w stanie dokonać wyboru - obaj bardzo mi się podobają, a w towarzystwie kolegi zawsze raźniej. Po lewej Tommy z 2004 r., a po prawej z 2001 r.: 

Dwaj mali adepci wampiryzmu upatrzyli sobie wyżej wspomnianą księżniczkę - Kelly Snow White z 2006 r. 



"To co, zatapiamy zęby?"
"To chyba nienajlepszy pomysł, ona leży już dość długo i wygląda na nieświeżą"

Na zakończenie trzy wiedźmy niczym Trzy Gracje. Od lewej: Melody z 2005 roku, Kelly z 2004 r. i Lorena z 2002 r.:

Zdjęcia w pudełkach pochodzą ze strony lilfriends.net, a pozostałe wykonałam na moim niezwykle "klimatycznym" podwórku.

7 komentarzy:

  1. Ach jaka wspaniała Halloweenowa kolekcja! :-) Też znam tą piosenkę, śpiewał ją mój tato wiele razy, nie mam pojęcia skąd ją zna, ale dzięki temu, motyw śmierci i całe to chodzenie na cmentarz w dzieciństwie, aż tak mnie nie przerażało...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna gromadka. Ciekawe ile dziś uzbierają cukierków i ile psikusów zrobią. Najfajniejszy jest Tommy szkielecik.

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje maleństwa, związane z Halloween są takie rozkoszne, że na pewno nie będą się dzieciom (ani dorosłym) kojarzyć ze smutkiem. Na dodatek : fantastyczny kursor :-)
    Pozdrawiam bardzo serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Te 3 Gracje są mojej liście marzeń. Piękne!
    Piosenka urocza ;-). Nie znałam. Dziś coraz bardziej wszystko zawęża się na siłę do powagi i nagina pod religijną zadumę. Religijnie też się sankcjonuje wszelkie odstępstwa. A przecież nie da się inaczej niż ironią oswoić tego, czego wszyscy w taki lub inny sposób się boją...
    Kiedyś uwielbiałam cmentarze. Teraz już tam nie chodzę. Po co? Nie wierzę, nie akceptuję przedwczesnych śmierci, zdążę tam zalegnąć i tak ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie wkomponowały się wszystkie laluchny w "klimatyczne" podwórko :D
    Bardzo mi się podoba cała sesja :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ło mamuniu!!! Ileż cukiereczków!
    Chyba nie dałabym im słodkości, tylko po to, by zobaczyć jakiego psikusa mi sprawią :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Te to bym kupiła bez mrugnięcia okiem :)

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat