Drugi dzień w szkole. Całe 5 godzin bez mamy. BEZ MAMY!
Przynajmniej nikt nie płakał rano... no, niezupełnie, płakała moja córka wracając ze mną do domu. A potem doceniła fakt bycia jedynym dzieckiem w domu... wreszcie mogła porozbierać na kawałki te wszystkie wypasione autka z klocków lego... i pomaziać pisakiem książeczki chłopaków....
A mnie długo w pamięci pozostało rozpaczliwe "nie chce, nie chce" przed bramą szkoły.
Właściwie przez te 5 godzin z trudem potrafiłam znaleźć sobie miejsce. Najlepiej w takiej sytuacji sprawdza się sprzątanie mieszkania...
A potem odbiór. Byłam 20 minut za wcześnie. Starszak przybiegł uśmiechnięty. Młodszy lekko obrażony, ale przyszedł za rękę z jakąś dziewczynką. Zaskakujące, bo zawsze był introwertykiem i raczej stronił od dziecięcego towarzystwa.
W ramach odstesowywania się znalazłam jeszcze jedną szkolną laleczkę, z tego samego zestawu co wczorajsza Kelly. W sumie jej "szkolny" strój wygląda bardziej jak piżama, ale ma urocze piegi i rude włoski. Jestem uzależniona od rudych laleczek. Ta nazywa się Melody. To znaczy nazywa się według Mattela. W pudełku to ta ostatnia po prawej stronie.
Nie nadaję imion własnych lalkom.
Może to niedobrze?
Można by pomyśleć, że moja inwencja skończyła się na trójce dzieci, bo nawet kot, choć posiada imponujące, starożytne imię zwykle wabi się "kot" ;-)
Faktycznie trochę piżamowo wygląda :)
OdpowiedzUsuńCóż Amerykanie nie przejmują się tym, że nie wypada przyjść do szkoły w piżamie. Tam nic nikogo nie dziwi. Ja jednak tęsknię za czasami, kiedy wszystko miało swoją oprawę. Panowie w garniturach szli do biura, panie do ślubu w białej sukni i welonie, a dzieci do szkoły w fartuszkach z białym kołnierzykiem. Taka sobie niedzisiejsza jestem.
OdpowiedzUsuńChyba mam podobnie. Żałuję, że pomysł z mundurkami do szkoły sprzed kilku lat nie wypalił, choć większość rodziców narzekała, że to niepotrzebne koszty i kłopot. Nie przypominam sobie, żebym odbierała negatywnie chałat, który nosiłam do szkoły, choć był z obrzydliwego, sztucznego materiału. Wydaje mi się, że stosowny ubiór ułatwia skupienie się na roli, jaką się w nim spełnia, i dotyczy to zarówno dzieci, jak i panny młodej :-)
Usuńdzieci raczej szybko się klimatyzują w nowym srodowisku wśród rówieśników, będzie dobrze ! A strój może i ciut piżamowy, co nie zmienia faktu, że sliczny, a pieguska urocza :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa wsparcia :-)
UsuńRudaska jest cudna! Nie miałam pojęcia, że te male laleczki tak bardzo różnią sie od siebie, że jest ich takie mnóstwo i że wszystkie są takie śliczne!
OdpowiedzUsuńByło ich w sumie około 800, kiedyś się zatnę i policzę dokładnie. Reedycje trochę utrudniają sprawę :-)
UsuńSzkoła to stres, ale i też masa radości! jestem pewna że Twoje chłopaczki niedługo poznają fajnych szkolnych kolegów i ciężko im się będzie rozstać ze sobą :) zresztą jak widać jeden już ma nawet koleżankę :-) lalunia piękna, lubię rudziutkie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i czekam z niecierpliwością na kolejną lalkę z Twojej Cudownej Paczki :-)
Usuńniunia wygląda słodko - bardziej mi się kojarzy z leżakowaniem w grupie przedszkolnej
OdpowiedzUsuń