Bardzo lubię te smutne, naburmuszone buźki. Mam taką baletnicę. Kelly o tym moldzie, z lekko przypłaszczonym noskiem, występowały tylko w 5 zestawach z Barbie, a szkoda, bo są takie prawdziwe, dziecięce. Według oryginalnego nazewnictwa panny to Kelly and Friend, druga dziewczynka nie ma mattelowskiego imienia. Pomimo ładnie zachowanych ubranek, moje maluchy trafiły do mnie w nie najlepszym stanie i kiedy zaczęłam przyglądać się robionym na szybko zdjęciom, stwierdziłam, że ich włosy wymagają jeszcze trochę pracy. Włosom blondynki udało się przywrócić lekki połysk, włoski rudej wciąż są matowe i z tyłu wyglądają tak, jakby były przypalone (czyżby lokówka?), natomiast z przodu są ubytki - dostała zatem opaskę. Razem z pannami była Barbie, co prawda nie ta, co w oryginalnym zestawie, ale w oryginalnej sukience. Na moldach Barbie się nie znam, ale nie wydaje mi się, bym poniosła wielką stratę. Barbica dostała się mojej córce. Ani otrzymana, ani ta oryginalna nie podoba mi się i tyle ma wspólnego z moim wyobrażeniem o nauczycielce sztuki, co mój kot z pojęciem posłuszeństwa. Sukienka przypomina uniform pomocy domowej plus perłowa szminka, plus różowe cienie... bleh.
Jeżeli już miałabym wybierać spośród Barbie i Kelly Art Teacher, moją faworytką byłaby Azjatka, z 2001 roku (zdjęcie z lilfriens.net):
Ten zestaw występował w czterech odmianach "etnicznych", na e-bayu są blondynki i wersje AA, mojej wymarzonej Azjatki dotąd nie spotkałam i obawiam się, że jak się pojawi, będzie daleko poza moim zasięgiem finansowym...
Ale dość narzekania, mam dwie śliczne, smutne uczennice sztuk pięknych:
I znów zdjęcie z lilfriens.net:
Te dwie małe dziewczynki rzeczywiście mają inne twarze, ale śliczne! Każdy Twój nowy post mnie pozytywnie zaskakuje: jest ciekawie napisany, pokazujesz niezliczoną ilość lalek, o których nie miałam pojęcia i zadziwiasz ilością posiadanej wiedzy. Pozdrawiam bardzo serdecznie!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam :-)
UsuńPierwszy raz widzę takie pyszczki !! Są takie poważne ...
OdpowiedzUsuńI przez to wzbudzają we mnie instynkt opiekuńczy. Chciałabym zrobić dla nich coś miłego, żeby się uśmiechnęły ;-)
UsuńAzjatka mnie powaliła. Muszę znaleźć jakąś większą fotkę i napatrzeć się na detale... Lecz - ja mam to nieśmiałe dziwadełko w różowym stroju! Dzięki za oświecenie! :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że masz tyle Kelly :-)
UsuńZbierałam je obsesyjnie przez lata, bo cudnie, lepiej niż dorosłe, wychodzą na fotkach. Nadrobię braki prezentacyjne na własnym blogu! ;-)
UsuńWOW! Nauczyłam się dzisiaj czegoś nowego! Nie miałam pojęcia o o ostnieniu tych lalek i nie miałam pojęcia o istnieniu tak fajnej Azjatki!
OdpowiedzUsuńSame maluszki... cóż... wyglądają nieco dziwnie... Ale nie można im odmówić charakteru!
To się nazywa "piękne inaczej" ;-)
UsuńFajnie, że moldy się zmieniają. Ja ciągle trafiam na identyczne Ewki.
OdpowiedzUsuńEvki, niestety, są identyczne i dlatego zupełnie mnie nie interesują.
UsuńPrzypominają mi trochę buźki małych, porcelanowych lal :-)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, porcelanki zwykle się nie uśmiechają.
UsuńAzjatką i ja bym nie pogardziła - adeptki sztuk pięknych jak małe satyry tudzież syrenie córy
OdpowiedzUsuńintrygują, nie pozwalają tak szybko o sobie zapomnieć, choć ciężko nazwać je ładnymi :)