Choć serią Children of the World nie wzgardziłabym, gdyby któraś panna wpadła mi w ręce, właśnie z uwagi na stroje.
Póki co wpadł mi w ręce mały lew z serii Halloweenowej:
Póki co wpadł mi w ręce mały lew z serii Halloweenowej:
Buzia z malunkiem, ubranko dość sympatyczne. Włosy gorzej, sztywne i w nieokreślonym, szarawym kolorze:
Dla porównania zdjęcia dwóch małych lwów Kelly, o których już pisałam: Tommy'ego Cowandly Lion Wizard of Oz i Kayla Lion Barnum Animals:
Piękna niedziela, a my dalej chorujemy. Chłopaki nie mają gorączki, ale kaszlą nieładnie. Najgorzej chyba R. - śpi - i niech śpi, bo chory facet w domu to gorzej niż chore niemowlę. Bo chore niemowlę dużo śpi, a chory facet chodzi z kąta w kąt, marudzi, zrzędzi i ma pretensje do całego świata. Nie będę tutaj opisywać jaką jestem bohaterką, bo w zasadzie pomimo choroby normalnie funkcjonuję, ale też nie bardzo mam inną możliwość. R. też ma przechlapane, bo charakter jego pracy uniemożliwia mu pójście w tym momencie na L-4. Przy wszystkich moich obawach odnośnie szkoły - że chłopcy będą mieli problemy z asymilacją - o tym jakoś nie pomyślałam. Że będą chorować i przynosić do domu różnego rodzaju infekcje.
Oczywiście, to wszystko minie.
Ale wtedy będzie już pewnie szaro-bura, deszczowa jesień.
Byle do wiosny.
...ale pysiaczek to ma słodki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Wam szybkiego powrotu do zdrowia :)
Dziękuję :-)
UsuńTa Evi ma naprawdę miły pysio ;-) Wszyscy teraz łapią przeziębienia... jakiś fatalny okres.. może to ta ciągła zmiana temperatur.. Życzę zdrówka!
OdpowiedzUsuńJak to zwykle jesienią i wiosną. Tylko szkoda tych kolorów, którymi zaczynają barwić się drzewa. Chciałoby się to pooglądać z bliska, zamiast siedzieć w domu i chorować.
UsuńŚliczne to lwie maleństwo! Również życzę calej Rodzince zdrowia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Gdyby tylko życzenia mogły się szybko spełnić...
UsuńO! Robi się w kolekcji sekcja lwów. Życzę zdrówka!
OdpowiedzUsuńBo to koty. A ja tak mam, że nie przepędzę żadnego kota, każdy dostanie swoją poduszkę i pełną miskę :-)
UsuńSłodka buzia :) Jako element kolekcji świetna sprawa, natomiast znając siebie, długo nie wytrzymałabym z takim makijażem i zadbałabym o "normalny". Ubranka pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :)
Cóż, pierwszy i ostatni raz postanowiłam zmienić makijaż lalki w dzieciństwie. Dość niefortunnie, bo za pomocą żyletki mojego ojczyma. Niestety, ucierpiał kawałek nosa...
UsuńNie przepadam za lalkami ze stałym malunkiem twarzy. Ale jako element kolekcji – warto mieć i takie dziwolągi. Trafiło mi się kilka przypadkowych Evi i też żywię podobne zastrzeżenia, jak Ty. A jednak ludzie je zbierają… Współczuję kłopotów zdrowotnych. Mnie odżyło owrzodzenie…
OdpowiedzUsuńKiedyś myślałam podobnie, że malunek twarzy wpisuje lalkę w jedną jedyną, określoną rolę i to niedobrze. Ale w przypadku tej małej Evi malunek dodaje jej oryginalności na tle wszystkich innych, bliźniaczo do siebie podobnych Evi.
UsuńHalloween to moje ulubione święto :)
OdpowiedzUsuńNie wątpię :-)
Usuń