piątek, 12 września 2014

Jenny as Genie Halloween Party 2002

Jenny jako Dżin z serii Halloween Party z 2002 r.
Jaki tam dżin... jak dla mnie to malutka Szeherezada, szkoda, że nie brunetka.
Cóż, motywy bliskowschodnie nie należą do ulubionych na amerykańskiej ziemi. W ogóle zaskakujące, że po 11 września 2001 roku firma Mattel wypuściła jeszcze jakąkolwiek laleczkę w arabskim ubranku.
Wcześniej, w  2001 r. był Tommy Colonel Candy z serii Barbie w Dziadku do Orzechów - maluch wygląda jak mały sułtan, prezentowałam go w czerwcu.
Również w 2001 Mattel wydał piękny zestaw kolekcjonerski Barbie Tales of The Arabian Nights - szkoda, że nie doczekał się swojego odpowiednika wśród małych Kelly. 
Oto on - zdjęcie promo i w pudełku z ebaya:


A to już moja mała rudowłosa Szeherezada:




Dziś dostałam pierwszą uwagę na temat niewłaściwego zachowania moich synów w szkole.
A nawet trzy uwagi. Klęska urodzaju.
Najpierw się zdenerwowałam, potem odpuściłam.
Przecież to dopiero początek.
Po pierwsze biją się. Czy oni nie zrobią sobie jakiejś krzywdy?
Nie, nie zrobią. Biją się też w domu i na spacerze. Ale zaraz godzą. W ogóle jest to takie trochę na pół gwizdka. Czy ktoś zna rodzeństwo, które nie biło się w dzieciństwie?
Ale oni dają zły przykład innym dzieciom.
No, pomyślałby kto, że w tej szkole sami mali pacyfiści. Na własne oczy widziałam, jak jeden chłopak dwa razy atakował mojego syna. Kogucik o głowę niższy. Ale rezon miał.
Po drugie - siedzą na parapecie.
Ciężka sprawa. Tak się składa, że w domu parapet to siedziba arsenału autek moich synów i jedno z ulubionych miejsc do siedzenia, więc z tym może być problem. Ja też pół dzieciństwa spędziłam na parapecie, obserwując koty z sąsiedztwa.
Po trzecie - okopali ścianę w jadalni. Aż tynk odpadł. A świeżo malowane.
No, to mnie trochę zaniepokoiło. Tynk? Niedobrze. A jak następnym razem lampa spadnie? Albo okno wypadnie z futryny?
W domu nie kopią. Kiedyś malowali po ścianach, ale z tego to już nawet najmłodsza córka wyrosła. No, zdarza im się jeździć autami po ścianie, co potępiam, bo ślady od opon zostają. Jak pojeżdżą, dostają miskę z woda i myją ścianę.
To może mają przynieść w poniedziałek gips i farbę? No, wychowawczo będzie.
Nie?
A tak na serio, to niełatwo mi będzie pokonać moje przekonanie, że strofować moje dzieci mam prawo ja, ewentualnie R. i nikt poza nami.

11 komentarzy:

  1. A pytałaś synów jak było? Bo ja aż za dobrze pamiętam ze szkoły, że moja wersja czasem mocno różniła się od wersji nauczycielskiej. W końcu to ty najlepiej znasz swoje dzieci!
    Laleczka urocza, ale jej strój kojarzy mi się ze strojami dziewczynek z konkursów miss piękności. Mam co do niego mieszane uczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że pytałam. Nie pamiętają :-) Pewnie coś tam było, bo wiem, że moi panowie aniołami nie są, może pani miała zły dzień i odebrała ich zachowanie bardziej dramatycznie, niż zwykle, a może ja po prostu tego dramatycznie nie odbieram, bo dla mnie parapet i bijatyki to norma, a ścian nigdy nie kopali - więc może incydent jednorazowy.
      Fakt, że strój mógłby być w innym kolorze.

      Usuń
  2. Laleczka sympatyczna, jak wszystkie Twoje panienki. Pewnie niejedno jeszcze Cię zdziwi w zderzeniu ze szkołą. Oby jak najmniej! Spokojnej edukacji i miłego lalkowania życzę! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. mojej koleżanki syn miał prawie wylecieć ze szkoły po tym, jak ponoć popchnął na korytarzu
    koleżankę na kaloryfer - potem się okazało, że ani tam kaloryfera nie ma, ani chłopaka tam
    wśród łobuziaków nie było - a łobuziaki w domku ogarnięte - tylko w szkole jakoś tak inne :)
    a do szkoły właśnie po to się wędruje - by wysłuchiwać uwag pod swym adresem z cudzych
    ust, bo na rodzicielskie większość potomstwa już uodporniona...
    lala słodziutka - ale ja bym nie pogardziła jej jakże męskim wujaszkiem )))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak usłyszałam, na razie nauczycielskie usta też nie robią większego wrażenia na moich panach... ale może to przyjdzie z biegiem edukacji.
      Wujaszek miodzio, a poza tym która kobieta na jakimś tam etapie życia nie marzyła o arabskim szejku (z bardziej lub mnie przyziemnych powodów ;-)

      Usuń
  4. Moje kochane, zapominacie o jednym. Macie w domy do opanowania jedno, dwoje, no troje dzieci, a w szkole jest ich sto czy dwieście. Wyobrażacie sobie sto dzieciaków kopiących ścianę w waszym salonie? Siadanie na parapecie może skończyć się wypadkiem, a wyładowywanie agresji w bójce nie jest najlepszym pomysłem. Nauczyciel jest zobowiązany reagować na wszelkie przejawy agresji wśród uczniów. Spróbujcie to zrozumieć i nie traktujcie nauczycieli jak wrogów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja nie traktuję. I rozumiem, że z tym parapetem, bójkami, kopaniem to potem idzie lawinowo, bo dzieci uwielbiają naśladować "dobre" pomysły kolegów. Rozmowa wychowawcza się odbyła. Ale jaka byłaby za mnie matka, gdybym nie broniła własnych dzieci? Niezależnie od tego, czy racja była po ich stronie czy nie?

      Usuń
  5. Mam trzech synów :) i.... kolekcję różnych uwag . Niektóre sensowne , niektóre napisane w taki sposób, że nie można było ich czytać z kamienną twarzą np. " syn powiesił się na parapecie" ....
    Faktem jest, że chłopcy się biją a nauczyciel nie zawsze chce , albo nie zawsze może dociec prawdy jaka była przyczyna bójki i kto zaczął . Życie młodego mężczyzny w szkole bywa skomplikowane , a nauczyciel ma pod opieką całe stadko i musi nad nim zapanować , nie zawsze sobie z tym umie poradzić
    Piękne te lalki w arabskim stylu , Ruda ma bardzo ładne butki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parapet rządzi ;-) Rozumiem, że nauczyciel pisał tę uwagę pod wpływem chwili i silnych emocji, ale mam nieśmiałą nadzieję, że nie był to polonista?

      Usuń
  6. Nie :) , polonistka napisała " syn nie narysował ślaczka " :):)

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat