Od początku istnienia bloga, nieraz, gdy fotografowałam nową laleczkę, moja córka usiłowała wepchnąć w kadr swoją Evi.
Dziś zatem sesyjka tych panien, mały prezent dla mojej latorośli (choć muszę przyznać, że w trakcie robienia zdjęć zainteresowanie mojej córki całym procesem było raczej nikłe)
Poza tym, z założenia mój blog miał opisywać nie tylko Kelly, ale także ich kuzynów, wszystkie laleczki o wzroście do 11 cm, więc czemu nie?
Oto dalekie krewne Kelly, a może tylko powinowate: Evi Love od Simby
Maluchy podobają mi się średnio, przede wszystkim brakuje mi u nich zróżnicowania twarzy. Kolor oczu i ust jest zawsze taki sam, różnią się fryzurami i ubraniem.
Są masywniejsze i ciut wyższe niż Kelly, więc buty i ubranka w większości nie pasują, Ubranka są zdecydowanie gorszej jakości - wykończenia brak, szwy bywają niestarannie wykonane. Włosy grubsze niż u Kelly, szybko się mechacą, zwłaszcza na końcach.
Ale muszę przyznać, że z punktu widzenia rodzica stanowią one dobry wybór dla dziecka, które pragnie uszczęśliwić swoją Barbie potomstwem.
Dostępne praktycznie w każdym hipermarkecie, przystępna cena, duży wybór
Maluchy występują w różnych zestawach, z mnóstwem akcesoriów, wiele z nich to kalki z pomysłów Mattela - np. łudząco podobne stroje księżniczek, a parę tygodni temu mignął mi przed oczami zestaw z chorą Evi z łóżeczku - kopia mattelowskiej Kelly Love 'n Care
O historii Evi nie wiem nic, bo firma Simba na swojej oficjalnej stronie pisze tylko tyle, że Evi jest młodszą siostrą Steffi - czyli znów kopia z pomysłu z Barbie.
Pomimo, iż Steffi i Evi pojawiają się w zestawach ewidentnie macierzyńskich, a większość dzieci bawi się tymi maluchami jako potomstwem Steffi i Barbie, obie firmy konsekwentnie upierają się przy siostrzanym pomyśle. Z założenia Barbie i Steffi mają być bardzo młode, zdecydowanie za młode na własne dzieci. Droga Barbie/Steffi, najpierw studia, dobra praca, odpowiedni partner życiowy, kredyt na własne M, a dopiero potem możesz myśleć o rozmnażaniu się. Póki co, kiełkujące instynkty macierzyńskie możesz ćwiczyć na swojej młodszej siostrze.
Poniżej przedstawione Evi pochodzą w większości, tak jak moje Kelly, z drugiej ręki. Nie zadaję sobie trudu ich identyfikacji, gdyż w przypadku Evi nie udało mi się znaleźć żadnej rzetelnej strony opisującej te laleczki, czegoś na kształt lilfriends.net o Kelly.
Laleczki nieznacznie "podpicowałam", choć muszę przyznać, że moje dziecię jeszcze nie zdążyło ich zabawić na śmierć, nie z braku takich tendencji, ale w związku z faktem, że większość swojego zainteresowania poświęca różnego rodzaju pojazdom starszych braci.
Znalazłam w sieci zdjęcia serii Evi, która mnie zainteresowała: Children of the World. Z tej serii powstało kilka bardzo ciekawych laleczek, z punktu widzenia ubioru może nawet ciekawszych niż mattelowskie Friends of the World. Pewnie było ich więcej, ale są obecnie praktycznie nieosiągalne. Moje pożądanie wzbudza zwłaszcza mała Japonka ze zdjęcia nr 2:
A oto stadko mojej córki:
Panny mają na sobie w większości simbowskie ubranka, za wyjątkiem ognistowłosej Evi - w oryginale była syrenką, odzianą tylko w ogon, wcisnęłam ją w mattelowską bluzeczkę marynarską. Ostatnie zdjęcie przedstawia Evi ze starszym moldem, dziewczynki o dziwo weszły w sukienki ze starszych zestawów ubranek dla Kelly.
Mam kilka Evi , w tym jedną śpiewającą.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że takie występują, myślałam, że wyłączność na śpiewanie mają Barbie.
UsuńMoja młodsza siostra miała kiedyś kilka takich laleczek, niestety po latach przepadły i zostały jej po nich tylko te małe, gumowe, simbowe miśki, które często były do nich dodawane :) Panny z postu są bardzo ciekawie ubrane - Twoja córcia ma śliczną kolekcje :)
OdpowiedzUsuńŚliczna tylko dlatego, że ona niewiele się nimi interesuje ;-)
Usuńtoż to całe przedszkole! niezła gromadka!
OdpowiedzUsuńnie dziwię się, że pchały się przed obiektyw!
moja absolutna faworytka to rudaska!
(podoba mi się też tło za nią - jak bajkowa ścieżka
prowadząca do krainy marzeń)
W zamierzeniu autorki mgła, ale prawie trafiłaś ;-)
Usuńalez nie ma nic bardziej baśniowego niż mgła - to za nią skrywają się wszelakie postaci -
Usuńod przyjaznych do mocno pokręconych - i dlatego tak ekscytuje - Gargamel to wiedział!