Przyszła dziś pocztą. Tańcząca księżniczka Kathleen... która nie tańczy.
Laleczka posiada nietypową funkcjonalność.
Zgodnie z opisem - potrafi samodzielnie tańczyć, jeżeli wcześniej "naładować" ją w podstawce.
Spodobała mi się, bo gdzieś daleko kojarzy mi się ze starymi pozytywkami.
Jest jedyną laleczką Kelly o imieniu Kathleen i ma dość ładny pyszczek plus miodowe włosy.
Niestety, jej podstawka z pozytywką nie ma nic wspólnego. Po umieszczeniu w niej 4 baterii - paluszków i wsadzeniu nogi Kathleen w stosowny otworek - silniczek zaczął warczeć, a laleczka delikatnie wibrować.
Wyjęłam ją z podstawki i co? I nic, runęła na stół.
Nie rozumiem działania tego mechanizmu i w jaki sposób wibracje miałyby przenosić się na laleczkę.
Niestety, niczego nie znalazłam w sieci, bo mechanizm "dorosłych" księżniczek działa w inny sposób.
Kathleen posiada z pewnością jakiś odbiornik - jest ciężka, pod spódnicą ma plastikowe wypełnienie.
Może odbiornik jest zepsuty?
Ale właśnie przez ten ciężar jest zupełnie niestabilna i nie potrafię sobie wyobrazić, jak mogłaby samodzielnie wirować po wyjęciu z podstawki.
Jak R. przyjdzie z pracy, poproszę go o pomoc. W domu ja zajmuję się zepsutymi zabawkami, które można naprawić za pomocą młotka, kleju typu kropelka i zestawu siarczystych przekleństw. On jest ekspertem od rzeczy zaopatrzonych w silniczki bądź elektronikę.
Swoją drogą, zaczynam mieć trochę sceptyczny stosunek do tych "cudownych" umiejętności Kelly, bo ani moja Kelly Tiny Steps nie chodzi porządnie, ani Kelly Potty Training nie siusia tak jakby się chciało.
A oto Kathleen:
Zdjęcie w pudełku pochodzi ze strony lilfriends.net
Bardzo ładne są te tańczące księżniczki, choć fakt dodatkowe umiejętności maluchów Mattela są chyba nieco przereklamowane :) podobają mi się miodowe włosy, ogólnie bardzo lubię takie ciepłe barwy, w połączeniu z nimi buzia wydaje się delikatna i promienna :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jestem sceptycznie nastawiona do tzw. interaktywnych zabawek. Moja śpiewająca Evi przyprawia mnie o palpitacje za każdym razem, gdy niechcący wcisnę guzik. Wtedy odzywa się głos jakby zza grobu.
OdpowiedzUsuńHaha, dobre ;-)
Usuńmoje dzieci reagowały płaczem na tego typu odgłosy u zabawek haha :) niewątpliwie masz pecha do tych dodatkowych "umiejętności" laleczek, ale kto wie, może zlota rączka od silniczków coś temu zaradzi :) księżniczka sama w sobie to wcielony urok, wirująca byłaby swietnym dopełnieniem całej stylizacji, no ale cóż...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
To, że Kelly Potty Training nie siusia to może nie jest największe zmartwienie ale czemu ta mała nie chce tańczyć? Troszkę by mnie to irytowało, bo widok pląsającej laluni zawsze mi się mile kojarzy z pozytywką, którą kiedyś widziałam...była piękna!
OdpowiedzUsuńNa razie pozostaje to jej słodką tajemnicą. Z Potty Training miałam plany odnośnie uświadamiania mojej córki, która miała pewien chaos w głowie widząc dwóch starszych braci siusiających na stojąco... ale cóż, laleczka sika jakby miała za przeproszeniem zaawansowaną prostatę, więc nie została użyta jako zabawka edukacyjna.
UsuńWypisz - wymaluj, córeczka Glindy z 1999r.!
OdpowiedzUsuńA może ona ma tam pod spodem ładunek wybuchowy, który trzeba odpalić? ;-))
Wtedy zatańczy tylko raz, choć niewątpliwie wszyscy zapamiętają ten taniec na długo ;-)
Usuńtanecznie wygląda <3
OdpowiedzUsuńI tylko wygląda :-(
Usuń