Zanim zostałam mamą, byłam absolutnie przekonana, że małe dzieci kochają pluszaki, zwłaszcza duże pluszaki, a dziewczynki szaleją za różowymi lalkami. Oczywiście, różowymi od stóp do włosów. Życie zweryfikowało to przekonanie: moje dzieci mają pluszaki w absolutnej pogardzie, a największy ze wszystkich - słoń wielkości 3-latka miesiącami zalegał zapomniany pomiędzy regałem, a sofą. W końcu dostał drugą szansę na allegro... Moja córka ma co prawda jedną jedyną ukochaną pluszową zabawkę - osła, którego ochrzciła kotem i z którym dzieli łóżko. Ale na różowowłose lalki patrzy z niebotycznym zdumieniem, jakby chciała zapytać: "a co to ma być?"
Dziś przedstawiam właśnie różowowłosą Kelly syrenkę - Mermaid Fun z 2001. Panna ta pod wpływem ciepłej wody z blondynki stawała się różowowłosa. Jak sama się przekonałam, woda w całym procesie jest absolutnie zbędna - włosy Kelly stają się różowe pod wpływem ciepła lampy, a żeby uczynić z niej na powrót blondynkę - wystarczy wsadzić na kilka minut do lodówki:
A to już zdjęcie z e-baya, pudełko i jego rewers:
Cudna :) Tez ja mam ale w innym ogonku/ubranku ;)
OdpowiedzUsuń