środa, 29 października 2014

Kelly Wilma Flintstone 2003

Wytrzeszcz oczu może być skutkiem choroby tarczycy lub urazu. Ale bez obaw, ta mała ruda dziewczynka jest absolutnie zdrowa. Nie jest nawet zaziębiona, pomimo, że biega boso i w kusym ubranku. Jest Wilmą z kultowej kreskówki The Flintstones. 




Próbowałam ją wsadzić na dinozaura moich dzieci, ale nieustająco spadała. W końcu zaproponowałam jej towarzystwo małego zielonego smoka... bo to "prawie" jak dinozaur. Jakoś się nie zaprzyjaźnili.
Oj, wydaje mi się, że niezła zołza z tej małej Wilmy.
Mój syn ma, zdaje się, wielbicielkę w szkole. Wczoraj przyniósł do domu małe serduszko (torebeczkę lub puderniczkę) z rysunkiem w środku. Rysunek z pewnością nie był jego autorstwa, przestawiał czerwony samolot i jeszcze coś nieokreślonego, może autorkę? Próbowałam dopytać, R. też próbował. Chłopak milczy jak grób i tylko tajemniczo się uśmiecha... 

11 komentarzy:

  1. ... bo ona woła -Fred! Gdzie są pieniądze!
    Jest śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z pewnością od przeciągłego domagania się pieniędzy oczy mogą wyjść na wierzch ;-) Biedny Fred, nie ma lekko...

      Usuń
  2. Właśnie zawsze zastanawiało mnie, czemu ta wersja laleczki ma taki wytrzeszcz oczu :) Ale śliczna jest!
    Hehe zaczęły się ,,pierwsze miłości '' :) pamiętam, że też miałam chłopaka w przedszkolu.. ale szybko się ten związek skończył :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, mężczyźni w tym wieku nie są stali w uczuciach ;-)

      Usuń
  3. Zabawna ta Wilma, ciekawe czy uda Ci się zdobyć pozostałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem na dobrej drodze, właśnie namierzyłam Betty :-)

      Usuń
  4. Ona jest genialna! A ten wytrzeszcz to chyba z entuzjazmu do zycia ogólnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może powinna przystopować z tym entuzjazmem, bo jeszcze jej tak zostanie ;-)

      Usuń
  5. o - to bardzo uniwersalny wytrzeszcz, na różnorakie
    życiowe okazje, choćby "a gdzie to tak długo poza
    domem przebywało, panie Fredzie, hę?" - nareszcie
    charakterna dzioucha się ujawniła bez krempacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewątpliwie, nawet w przebraniu świątecznego aniołka potrafiłaby sprawić, że biedny Fred wczołgiwałby się do domu jak pies :-)

      Usuń
  6. Ojoj - rzeczywiście ma chorą tarczycę, biedactwo.
    Moje pierwsze miłości "zaliczyłam" w I klasie. Strasznie ciążył mi duet starających się młodzieńców ;-) W tamtym wieku, jeden chłopak to już dość!

    OdpowiedzUsuń

Walking Cat