czwartek, 30 marca 2017

Dzień Petry

Nie posiadam żadnej dorosłej Petry, ale mam kilkoro dzieci. 
Dziś przedstawiam trochę zabiedzoną dziewczynkę od Petry:

Przypuszczam, że pochodzi z któregoś z poniższych zestawów (zdjecia z ebay)




Cóż mogę o niej powiedzieć... dotarła do mnie goła i z niemiłosiernie zmechaconymi włosami. Kieckę i buty pożyczyła od maluchów z Heart Family. Włosy moczyłam, wrzątkowałam i niewiele to pomogło, rozważam podcięcie końcówek. Ale jeszcze się waham. Mimo wszystko jest słodka. Trochę naburmuszona. Żadnego szczerzenia się w stylu Kelly. O, nie. Mina w rodzaju "Albo kochacie mnie taką, jaką jestem, albo pocałujcie mnie w nos". 




Od Petry mam też maluchy z serii "International Babies", ale o nich już pisałam tutaj i tutaj




Moje lalki dziękują Szarej Sowie za ustanowienie i pieczę na lalkowym kalendarzem, który mobilizuje mnie do pisania postów. Dzięki temu mają szansę nie utonąć pod warstwą kurzu i zapomnienia :-)

wtorek, 21 marca 2017

Księżniczki na wiosnę czyli cierpliwość plastiku

Pierwszy dzień wiosny. Dzień wagarowicza. W weekend rzuciłam się na lalki jak głodny na pełną lodówkę i od razu obrobiłam trzy księżniczki. Zmyłam makijaż, przelałam wrzątkiem te dziwne, usztywnione koczki. Nawet wypuściłam do ogródka.
Długo mnie nie było, zaległości blogowe postaram się nadrobić. Powód, niestety, nie nowy i powracający - rajd po lekarzach i  szukanie nazwy dla nietypowych problemów moich synów. Czekanie na wyniki. Stan też nie nowy, a jednak za każdym razem w podobny sposób męczący i stresujący. Szukanie znów bezskuteczne i praktycznie niczego w naszym życiu nie zmieniające. Do następnego razu. Czasem jest lepiej, czasem gorzej. Trzeba żyć.
Zaangażowałam się też w dość dziwny i czasochłonny projekt - spisuję historię mojej rodziny. Trochę zbeletryzowaną, bo pewne luki trzeba wypełnić, ze strzępów wspomnień, które zostały mi w głowie z opowieści babci, setek zdjęć, co do których nie mam nawet pewności, kto się na nich znajduje. 
Trzeba też pamiętać o lalkach.
Stan przed (biedulki przeleżały sporo czasu w szufladzie, ale jakoś zupełnie nie miałam do nich serca). Cóż, piękne nie były. Krzykliwe makijaże i wytrzeszcz oczu. Błyszczące, przeładowane sukienki.

Stan po (przy okazji zmywania cieni jedna z księżniczek została pozbawiona rzęs - trzeba to będzie jakoś uzupełnić)

Stan pudełkowy (zdjęcia z sieci):

Kelly i Kelly AA Island Princess Swing & Swirl Tika 2007:


Kelly Sleeping Beaty z serii Princesses with Pets 2007:

(Kota miała fajnego, zginął w pomroce dziejów)

Księżniczki przebrane w cieplejsze ubranka zyskały całkiem normalny wygląd (w weekend u nas temperatury wciąż były raczej zimowe)




Wytrzeszcz oczywiście pozostał (dochodzę do wniosku, że to wina zbyt dużych plamek bieli na źrenicach - można byłoby z tym powalczyć, ale trochę się boję, że zrobię nieodwracalnie gorzej)
Walking Cat